Zasadne są pytania o to, czy osłabienie z ostatnich dni to tylko korekta w zwyżce, czy też może próba kontynuacji oddalania się od poziomu minimum. Druga wersja jest dla byków zapewne przyjemniejsza, choć w średnim terminie nie zmienia tego, że obowiązuje nas założenie o trendzie spadkowym.
Jeśli ostatni ruch miałby mieć kontynuację, która przyniosłaby nowe szczyty tendencji z minionych dwóch tygodni, to będziemy obserwować zachowanie cen kontraktów w możliwej drodze do okolic 2200 pkt.
Dojście do wspomnianego lokalnego szczytu siłą rzeczy uruchomiłoby spekulację, czy przypadkiem nie mamy do czynienia z formacją podwójnego dna. Ba, takie spekulacje pojawiają się już teraz, choć w tej chwili są one zdecydowanie przedwczesne. Formacja pojawia się, a wraz z nią jej konsekwencje, gdy pokonany zostanie poziom szczytu znajdującego się między budującymi tę formację dołkami. W naszym przypadku jest to właśnie okolica 2200 pkt. Do tego czasu nie ma innej możliwości, jak zakładać, że podaż ma wciąż przewagę. Tym bardziej że to nadal ruch sierpniowy jest tym, który w ostatnim czasie był najbardziej okazały, a nie tylko nie został on zanegowany, ale również nie pojawiła się żadna istotna formacja, która odbierałaby niedźwiedziom przewagę. Pokonanie poziomu 2100 pkt otworzyło możliwość do ataku na 2200 pkt. Później oporem byłby poziom 2400 pkt.