Większość analityków buduje swoje prognozy wokół cen na rynkach terminowych, tak jak nakazuje nauka finansów – ceny terminowe powinny bowiem dyskontować dostępne informacje. Taką sytuację mamy w przypadku złota. W kontrakcie terminowym wygasającym w okolicach końca 2016 r. cena jest niższa o 1 proc. od kasowej. Prognoza przewiduje brak zmiany ceny, czyli złoto na poziomie 1100 USD za uncję.

Inaczej jest z prognozami cen głównych gatunków ropy, które są znacznie powyżej cen terminowych. Według analityków na koniec roku baryłka Brent będzie kosztowała 60 USD. Najwyraźniej obecny poziom cen uważany jest za nieracjonalny. Biorąc pod uwagę postawę Arabii Saudyjskiej i powrót Iranu na rynek, w tym przypadku stawiałbym jednak raczej na kontrakty terminowe niż na analityków. Ropę Brent z dostawą w grudniu 2016 r. można kupić za 45 USD za baryłkę.

Z ciekawych prognoz można wymienić jeszcze tę dotyczącą miedzi. Analitycy przewidują wzrost o 17 proc., podczas gdy roczne kontrakty są na poziomie ceny kasowej. W konsensusie widać wiarę w ograniczenie produkcji tego metalu. Może się jednak okazać, że i tu będziemy mieli do czynienia z wojną cenową rozpętaną przez producentów o najniższych kosztach wydobycia.

Prognozy na 2016 r. wskazują na odbicie, podobnie jak było w przypadku tych na 2015 r. Krzywe kontraktów terminowych i wtedy, i teraz mówiły co innego. W przypadku 2015 r. miały rację.