Dotychczas ocena perspektyw rynku uzależniona była od utrzymania przez WIG20 i kontrakty poziomu 1800 pkt.Przyjmowałem, że brak zejścia pod to wsparcie oznaczać będzie szansę na ponowienie zwyżki i próbę powrotu do tendencji z I kwartału. Rynek faktycznie zjechał do okolicy 1800 pkt i teraz wypadałoby próbować zwyżek. Czwartkową sesję można uznać za pierwszą taką próbę. Niestety, nic dobrego o kupujących po tym, co widzieliśmy na minionej sesji, nie można powiedzieć. Nie wyglądało to zbyt poważnie. Cała akcja podniesienia rynku wyglądała raczej na przedłużenie walki w okolicy poziomu wsparcia. Popyt był mały. Na rynku akcji obrót jeszcze o godzinie 14 nie przekraczał 200 mln złotych. Pojawia się zatem pytanie, z czym faktycznie mamy do czynienia
Ostateczną odpowiedź da nam oczywiście zachowanie cen względem wsparcia, ale czwartkowe notowania nie wzbudzają wielkich nadziei. Odbicie było małe i ciche. To, niestety, niesie za sobą poważne ryzyko, że sytuacja, która teoretycznie powinna sprzyjać bykom, nie zostanie wykorzystana. A niewykorzystane szanse mogą się mścić, co przełożyłoby się na poważny wzrost ryzyka wznowienia spadków. W tej chwili nic nie jest jeszcze przesądzone i wszystko możliwe. Niemniej popyt nie jest przekonujący. Czy ta słabość to przejaw obaw o rating? Wszędzie tego w mediach pełno, a już to wystarczy, by się tym wątkiem za bardzo nie przejmować. Nie ma tu miejsca na zaskoczenie, a tylko takowe byłoby w stanie poważnie rozbujać ceny.