Indeksy surowcowe odnotowały wzrost, choć w przypadku przeważonego w surowce energetyczne S&P GSCI zwyżka była znacznie silniejsza. Wynikało to z umiarkowanych zwyżek na rynkach towarów rolnych.

Nadal drożała natomiast ropa naftowa, a bezpośrednim wsparciem były rekordowo wysokie ubytki w produkcji. Według szacunków dokonanych na podstawie informacji EIA spadek produkcji wyniósł 4 mln baryłek dziennie, co oznacza około 4 proc. światowego wydobycia. Główną przyczyną są konflikty zbrojne, ale także katastrofy naturalne, jak ponowne zbliżenie się pożarów do pól roponośnych w kanadyjskiej Albercie. Analitycy Barclays Banku zwrócili uwagę, że przerwy w produkcji zdarzają się częściej w ostatnim okresie. Przestoje to bowiem wynik konfliktów zbrojnych, bardziej skrajnych zjawisk pogodowych i niskiej ceny ropy. Wygląda zaś na to, że zjawiska te zagościły na dłużej. Może więc się okazać, że ceny ropy zyskały trwałego sprzymierzeńca. Ropa Brent zdrożała o 2,1 proc., a WTI o 3,3 proc. W górę poszły także ceny paliw. Taniał natomiast gaz ziemny, co było skutkiem relatywnie niskich temperatur, niepowodujących zagrożenia masowym wykorzystywaniem klimatyzatorów.

Na rynkach metali przemysłowych dominowały spadki. Co prawda zaczęto zwracać uwagę na spadek podaży złomu miedzi, jednak jak na razie czynnik ten nie zrobił większego wrażenia na inwestorach.