Ostatnio niższa niż obecnie była w marcu. Stosunkowo słabo prezentuje się dyferencjał Brent/Ural, czyli różnica w cenie między ropą wydobywaną spod dna Morza Północnego i rosyjską, którą głównie przetwarzają nasze rafinerie. W październiku dyferencjał wyniósł 1,4 USD, podczas gdy rok temu 2,5 USD, a we wrześniu tego roku 1,8 USD. W PKN Orlen poprawiła się za to marża petrochemiczna. W październiku wyniosła 925 euro na każdej tonie wytworzonych produktów. Niższy jej poziom zanotowano zarówno porównując ją rok do roku (912 euro), jak i miesiąc do miesiąca (910 euro).
Spadek marży rafineryjnej zanotowała Grupa Lotos. W październiku wyniosła ona 8,55 USD na każdej baryłce przerobionej ropy. Dla porównania we wrześniu tego roku sięgała 10,4 USD, a w październiku 2016 r. wyniosła 8,86 USD. W ocenie większości analityków polskie koncerny paliwowe mogą mieć trudności w IV kwartale z powtórzeniem wyników zanotowanych w tym samym czasie ubiegłego roku. Wówczas były one wyjątkowo wysokie m.in. za sprawą skokowego wzrostu popytu na paliwa w Polsce, co wynikało ze skutecznej walki państwa z szarą strefą. Orlenowi i Lotosowi sprzyjała wówczas również sytuacja na rynku walutowym.
Niektórzy analitycy starają się jednak patrzeć już na wyniki przyszłego roku. Szczególnie dobrze może w tym czasie wypaść Lotos. Aby tak się stało, muszą zostać zrealizowane dwie kluczowe inwestycje. Po pierwsze gdański koncern powinien w połowie przyszłego roku zakończyć projekt EFRA, który ma przyczynić się do poprawy marż na działalności rafineryjnej. Powinien też zakończyć zagospodarowywanie roponośnego złoża B8 znajdującego się na Bałtyku. Kiedy to się stanie, do końca nie wiadomo. W obu przypadkach sugerowane są opóźnienia.