Wysoka inflacja, a oprocentowanie maleje

Narzekamy na realne straty z lokat, ale te nowe mogą okazać się jeszcze mniej opłacalne. Wszystko zależy od inflacji.

Publikacja: 23.09.2023 14:43

Bożena Żuławnik

Bożena Żuławnik

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Na początku września Rada Polityki Pieniężnej obniżyła oficjalne stopy procentowe NBP. I to od razu o 0,75 pkt proc. Choć inflacja roczna w sierpniu przekraczała 10 proc. I daleko jej jeszcze do 2,5-proc. poziomu uznawanego za optymalny (jest to cel inflacyjny NBP).

Skutki decyzji RPP najszybciej odczują oszczędzający w bankach. A właściwie już odczuli. Cięcia oprocentowania lokat rozpoczęły się bardzo szybko, w ciągu dwóch dni. I niektóre wyraźnie przekraczają 1 pkt proc.

Teoretycznie jest teraz ostatni dzwonek, żeby zainteresować się lokatami z jak najdłuższym terminem i stałą stawką. Teoretycznie, bo nie wiadomo, czy optymistyczne prognozy analityków NBP dotyczące inflacji się sprawdzą. Bo jeśli tak się nie stanie, za kilka miesięcy być może stopy będą musiały być podniesione.

Dodatkowy problem jest taki, że w miarę korzystnych ofert z długim terminem jest niewiele. A teraz będzie ich jeszcze ubywać. Poza tym oprocentowanie najlepszych lokat dłuższych niż roczne (w pierwszej połowie września dobre stawki wynosiły 4–5 proc. w skali roku) niekiedy obowiązuje np. tylko przez kwartał, a potem może być skorygowane. I jak zwykle najatrakcyjniejsze propozycje to na ogół promocje z dodatkowymi warunkami (wymagane jest np. założenie konta w danym banku, wpłata nowych środków, korzystanie z bankowości mobilnej). Czy 5 proc. rocznie przez dwa lata byłoby dobrym interesem? Tak, o ile inflacja spadłaby w tym czasie wyraźnie poniżej tego poziomu.

Obniżkę stóp procentowych NBP już w październiku odczują kupujący obligacje oszczędnościowe, zwłaszcza roczne i dwuletnie. Odsetki od nich są bowiem wprost powiązane ze stopą referencyjną NBP (teraz wynosi 6 proc.). Co ważne, spadek stawek będzie dotyczył nie tylko nowych emisji, ale też wcześniejszych, bo oprocentowanie papierów rocznych i dwuletnich zmienia się co miesiąc (o ile zmieni się stopa referencyjna NBP). Ministerstwo Finansów może też skorygować stawki dla innych rodzajów papierów, ale tutaj nie jest do niczego zobligowane.

Reklama
Reklama

Cieszyć się mogą natomiast kredytobiorcy. Niższe stopy procentowe to mniejsze koszty obsługi zadłużenia, tańszy nowy kredyt, możliwość pożyczenia większej kwoty, bo banki korzystniej ocenią zdolność kredytową. Według wyliczeń HRE Investment Trust już cięcie stóp o 0,25 pkt proc. spowodowałoby, że miesięczna rata kredytu zaciągniętego na 25 lat zmalałaby o 17 zł w przeliczeniu na każde pożyczone 100 tys. zł.

Zadłużając się dzisiaj, teoretycznie należałoby najpierw wybrać kredyt ze zmienną stawką, a kiedy stopy procentowe będą już znacznie niższe, zamienić go na kredyt z oprocentowaniem okresowo stałym. Taka strategia sprawdzi się, jeśli faktycznie w bliskiej przyszłości stopy wyraźnie zmaleją. Ale do tego potrzebny byłby znaczący spadek inflacji.

Inwestycje
Korekty wciąż brak. Rynki akcji naciągają sprężynę aż skrzypi
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Inwestycje
Złoto i akcje chińskie jako najlepsze zabezpieczenie przed boomem na AI
Inwestycje
Piotr Miliński, Quercus TFI: Wierzę w hossę. Polski rynek akcji nie jest specjalnie drogi
Inwestycje
Rynkowy optymizm wywołał korektę złota
Inwestycje
Korekta na rynku złota, ale prognozy optymistyczne
Inwestycje
Piotr Kaźmierkiewicz, BM Pekao: S&P 500 do 2030 r. dojdzie do 12.8 tys. pkt
Reklama
Reklama