Michał Stajniak, XTB: Jeszcze w tym roku 100 USD za ropę

Rynki energii zazwyczaj są dobrze zbilansowane. Nawet niewielka nadpodaż czy deficyt mogą doprowadzić do dużych ruchów cen. W tym kontekście ostatnie decyzje Arabii Saudyjskiej i Rosji mają istotne znaczenie dla ropy naftowej – mówi Michał Stajniak, analityk XTB.

Publikacja: 12.09.2023 18:20

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Michał Stajniak, analityk XTB

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Michał Stajniak, analityk XTB

Foto: parkiet.tv

Ropa kontynuuje swój marsz na północ. Baryłka odmiany Brent zbliża się do psychologicznego poziomu 100 USD. Zostanie on przebity?

Jest na to duża szansa, w szczególności po ostatniej decyzji Arabii Saudyjskiej oraz Rosji. Kraje te zdecydowały się na przedłużenie dobrowolnego cięcia podaży.

W przypadku Arabii mowa o cięciu produkcji o dodatkowe 1 mln baryłek dziennie do końca roku. Jest to dodatkowy ruch po dokonanym już wcześniej cięciu produkcji przez OPEC+.

W przypadku Rosji mamy ograniczenie eksportu. W ciągu wakacji było to 300 tys., a ostatnio nawet 500 tys. baryłek dziennie, natomiast od października do końca roku znów ma być to 300 tys. baryłek. Mamy więc globalne ograniczenie podaży surowca w ostatnim kwartale roku o 1,3 mln baryłek na dzień. Nie jest to jakoś bardzo dużo, natomiast już wcześniej pojawiały się prognozy mówiące o deficycie na rynku ropy na poziomie 2 mln baryłek dziennie.

Rynki energii zazwyczaj są bardzo mocno zbilansowane. Nawet niewielka nadpodaż czy też deficyt mogą doprowadzić do dużych ruchów na rynku. Jeśli faktycznie mielibyśmy deficyt na rynku powyżej 2 mln baryłek, to może to oznaczać, że do końca roku zapasy i rezerwy ropy będą bardzo mocno spadać. Popyt natomiast jest obecnie rekordowo wysoki. Jest więc bardzo duża szansa, że jeszcze w tym roku zobaczymy cenę na poziomie 100 USD za baryłkę. Prognozy wskazują natomiast, że w przyszłym roku popyt nie będzie już rósł. To powoduje, że też nie powinniśmy obstawiać bardzo mocnych wzrostów cen.

A co z prognozami mówiącymi o recesji w globalnej gospodarce? One nie odbiją się na cenach? Ostatnio mamy też chociażby słabsze dane z Chin. To nie jest zagrożenie dla popytu na ropę naftową?

Oczywiście trzeba pamiętać o słabych danych z Chin, ale też trzeba pamiętać, że jest to kraj z coraz większą konsumpcją. To, że pojawiają się jakieś słabości, nie oznacza jednak, że popyt z tamtej strony będzie jakoś mocno spadał. W najgorszym przypadku można oczekiwać stabilizacji popytu. Samego załamania popytu się nie spodziewam. W przyszłym roku w skali globalnej będziemy raczej mieli płaską zmianę skali popytu. Oczywiście może się to zmienić, jeśli dojdzie do naprawdę głębokiej recesji gospodarczej w skali światowej. Na ten moment dane na to nie wskazują. Jeśli jednak sprawdziłby się czarny scenariusz, to cena ropy może spaść nawet o połowę w przyszłym roku.

Skoro mowa o Chinach...zawirowania tamtejszej gospodarki blokują wyższe ceny miedzi?

W przypadku miedzi mamy do czynienia z bardzo ciekawą sytuacją. Cały czas obserwujemy ekstremalnie niskie zapasy tego surowca na świecie. Jeśli spojrzymy na historię ostatnich 20 lat, zapasy nigdy nie były tak niskie. Jest to więc sygnał wskazujący na to, że miedź może być niedowartościowana. Jeśli spojrzymy jednak na to, co dzieje się w kontekście inwestycji infrastrukturalnych w Chinach, to perspektywy nie są już tak dobre. Patrząc na rynek kredytowy w Chinach, też nie widać jakichś istotnych wzrostów. To nawet przemawiałoby za spadkami na rynku miedzi, szczególnie że przecież sytuacja w Chinach jest kluczowa dla surowca. Na ten moment raczej więc oczekiwałbym stabilizacji, a nawet może i spadków poniżej 8 tys. USD za tonę miedzi. Zawsze jednak może też dojść do nieoczekiwanych wydarzeń, jak chociażby strajki w Ameryce Południowej. Wtedy mogłoby dojść do jakiegoś mocniejszego wzrostu cen.

A co z metalami szlachetnymi. Te chyba przeszły trochę w tryb konsolidacji i w ruch boczny?

Tutaj trochę sytuacja zależy od punktu widzenia. Jeśli spojrzymy na wycenę złota w złotych, to jednak w ostatnim czasie była to dobra inwestycja, co wynika z osłabienia naszej waluty, które – wydaje się – może być kontynuowane, szczególnie biorąc pod uwagę to, że w Polsce mogą się pojawić kolejne cięcia stóp procentowych, a w Stanach Zjednoczonych nie wykluczone są jeszcze podwyżki. W tym kontekście złoto wygląda pozytywnie. W ujęciu dolarowym sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana natomiast w przyszłym tygodniu, kiedy będziemy mieli decyzję Fedu w sprawie stóp procentowych, jest szansa na to, że złoto pokaże się od lepszej strony. Nawet jeśli bowiem dojdzie do podwyżki stóp procentowych, to spodziewam się gołębiego wydźwięku po tej decyzji. Przed nami więc raczej okres, w którym dolar na szerokim rynku będzie tracił. To powinno wspierać złoto i być może nawet będziemy testować 2000 USD za uncję jeszcze w tym roku. W przypadku srebra też widziałbym bardziej prowzrostowe perspektywy.

Gorzej wygląda to w przypadku palladu i platyny. Tam jednak daje o sobie znać dość niski popyt w branży moto, co powoduje, że popyt przemysłowy na te metale jest raczej słaby. W kontekście platyny i palladu nie spodziewałbym się jakiegoś znaczącego odbicia. Oczywiście jeśli złoto i srebro będą rosły, to powinniśmy zobaczyć przynajmniej jakąś stabilizację w przypadku palladu i platyny.

W przeciwnym razie oba te metale szlachetne nadal mogą tracić na wartości.

Inwestycje
Amerykańskie akcje większy zysk przynoszą w okresie od listopada do kwietnia
Inwestycje
Czy warto pozbywać się akcji w maju?
Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt