Polskie obligacje skarbowe w ostatnich miesiącach stały się aktywem dla inwestorów o bardzo silnych nerwach. Ich rentowności wspinają się na nowe rekordy, co oczywiście oznacza pogłębienie spadków notowań funduszy inwestycyjnych.
Stopy do 8 proc.
W piątek po południu rentowności polskich obligacji skarbowych rosły po kilkanaście pkt baz. wzdłuż całej krzywej. Oprocentowanie papierów dwuletnich sięgało 6,64 proc., pięcioletnich – 6,75 proc., zaś dziesięcioletnich – 6,34 proc. Tym samym rentowności wyznaczały kolejne szczyty w trendzie wzrostowym trwającym od około roku i są na poziomach najwyższych od ponad dekady. W okresie 12 miesięcy TBSP, indeks polskich obligacji, stracił już blisko 17 proc., a tylko od początku tego roku zniżka sięga niemal 9 proc. Średnie straty funduszy obligacji skarbowych sięgają już niemal tyle, ile w całym ubiegłym roku. Szeroka grupa funduszy obligacji skarbowych długoterminowych notuje dwucyfrowe spadki od początku tego roku.
Głównego powodu kontynuacji przeceny obligacji skarbowych należy upatrywać oczywiście w szalejącej inflacji (podbijanej zwyżkami surowców) i zarazem wyraźnie rosnących oczekiwaniach wobec docelowej wysokości stóp procentowych. Przypomnijmy, że inflacja w marcu w Polsce sięgnęła 11 proc. i będzie dwucyfrowa w całym 2022 r. Na początku kwietnia Rada Polityki Pieniężnej podwyższyła główną stopę o 1 pkt proc., do 4,5 proc. Był to ruch zaskakujący rynek i początkowo analitycy sądzili, że może nas czekać przerwa w cyklu. Po ostatnich danych z gospodarki analitycy podwyższają jednak oczekiwania co do podwyżek stóp w Polsce. Eksperci Banku Pekao spodziewają się, że na majowym posiedzeniu RPP również podniesie stopy o 1 pkt proc., czyli do 5,5 proc. Jak wskazują, głównymi powodami zmiany prognozy są wyższa ścieżka inflacji w Polsce, silny rynek pracy i utrzymująca się presja płac, a także ciągły brak widocznych sygnałów hamowania rozpędzonej gospodarki. Z kolei ekonomiści Banku BNP Paribas podwyższyli prognozę stopy referencyjnej NBP, zakładając, że na koniec trwającego cyklu osiągnie ona 8 proc. wobec dotychczasowych 6,5 proc. Jak wskazali, głównymi powodami tej decyzji jest nakręcanie się spirali płacowo-cenowej przy wysokiej aktywności gospodarczej na początku bieżącego roku i perspektywach luzowania fiskalnego. „Skłoni to naszym zdaniem RPP do jeszcze agresywniejszego zaostrzania parametrów polityki pieniężnej" – podano. Przypomnijmy, że ekonomiści ING BSK już w marcu zapowiadali, że główna stopa wzrośnie do 6,5 proc.
Czytaj więcej
Najświeższe dane z polskiej gospodarki, a wcześniej zaskakująca decyzja Rady Polityki Pieniężnej, powodują, że analitycy podnoszą swoje prognozy dotyczące tempa zacieśniania polityki monetarnej w kolejnych miesiącach.
Do czynników lokalnych dochodzą zewnętrzne – rentowności papierów dziesięcioletnich w USA pukają do 3 proc.