Inwestycje alternatywne wymagają specjalistycznej wiedzy, często niemającej wiele wspólnego z doświadczeniem zdobytym na rynkach kapitałowych. W świecie wina, sztuki, ziemi czy numizmatyki najlepiej poruszają się eksperci – pasjonaci i kolekcjonerzy.
Przeciętny polski inwestor, który nie posiadł tego rodzaju wiedzy, też może skorzystać – przynajmniej teoretycznie – z kilkudziesięcioprocentowych stóp zwrotu, które dają alternatywne rynki.
Fundusze...
Można to zrobić zasadniczo na dwa sposoby. Jednym z nich są fundusze inwestycyjne zamknięte aktywów niepublicznych. Jest to opcja dla zamożnych inwestorów – minimalne wpłaty wynoszą bowiem 200 tys. zł, a to sporo, biorąc pod uwagę, że inwestycje w sztukę czy wino powinny stanowić jedynie część, maksimum 10 proc., portfela inwestycyjnego.
Równocześnie to najbezpieczniejsza forma inwestycji, bardzo precyzyjnie obwarowana przepisami. Fundusz ma osobowość prawną, pieniądze inwestorów trafiają na konto funduszu, a nie instytucji nim zarządzającej.
Jedną z lepszych alternatywnych inwestycji dostępnych w Polsce w tej formie okazał się ostatnio fundusz sztuki Abbey Art Fund FIZAN, który od chwili utworzenia w połowie ubiegłego roku zarobił blisko 10 proc. (stopa zwrotu za ostatnie trzy kwartały). Jego aktywa wynoszą 9,7 mln zł. Mniej więcej 20?proc. tej wartości stanowią dzieła sztuki – fundusz współpracuje z 12 artystami, których dzieła sprzedaje na aukcjach. Kolejne 20 proc. to akcje spółek publicznych powiązanych z rynkiem sztuki.