W połowie minionego miesiąca WIG20 przebił psychologiczną barierę 2500 pkt, co teoretycznie mogło być impulsem do dalszego wzrostu. Niestety, te prognozy się nie sprawdziły. – WIG20 rzeczywiście zachowuje się relatywnie słabiej od innych indeksów w dłuższym horyzoncie czasowym. W moim odczuciu wynika to z jego składu (m.in. słabsza postawa spółek surowcowych takich jak JSW, i KGHM). Pod uwagę też trzeba brać fakt, iż indeks nie jest korygowany o dywidendy – mówi Tomasz Jerzyk, analityk DM BZ WBK. Pod koniec października WIG20 wzrósł do 2588 pkt, a ostatnie sesje upływają pod znakiem korekty. – Myślę, że w dłuższej perspektywie potencjał wzrostowy nie został wyczerpany, ale jednocześnie liczę na nieco silniejszą korektę i spodziewam się, że kolejna fala wzrostowa zostanie zainicjowana z niższego pułapu – mówi Jerzyk. W jego ocenie idealnym poziomem do zakończenia korekty winien być poziom 2454 pkt i z tego pułapu może wystartować kolejna fala wzrostowa. – Myślę, że powinna dotrzeć w rejon maksimum z początku roku, czyli na 2634–2640 pkt – dodaje. Kluczowym wsparciem dla tej projekcji jest 2410 pkt. – Ten pułap nie powinien zostać przebity, o ile wzrost ma być kontynuowany – zaznacza analityk.