Giełdowa matematyka potrafi być bezlitosna

Głównym celem inwestowania na giełdzie jest chęć pomnożenia majątku. Kluczowym elementem współdecydującym o sukcesie jest natomiast... umiejętne liczenie strat.

Publikacja: 27.10.2015 05:00

Giełdowa matematyka potrafi być bezlitosna

Foto: GG Parkiet

Dość często spotykamy ludzi trzymających akcje, których cena od dnia zakupu spadła o 20–30 proc., tłumaczących, że pozbędą się ich dopiero wtedy, gdy wyjdą przynajmniej na zero. Postaramy się udowodnić, że takie podejście nie jest do końca racjonalne.

Tabela zamieszczona obok uświadamia, że chcąc odrobić np. 30-proc. stratę, nie wystarczy 30-proc. skok kursu. Matematyka jest bezlitosna – aby wyjść na zero cena musi odbić o blisko 43 proc. Co gorsza, wraz ze wzrostem strat, przepaść do nadrobienia robi się coraz większa. W przypadku gdy kurs zanurkuje o 50 proc., trzeba odrobić 100 proc. Kolejny przykład może przyprawić o gęsią skórkę – jeśli bowiem stracimy 90 proc. początkowego kapitału, chcąc wrócić do początkowego stanu konta, trzeba będzie liczyć, że cena wzrośnie aż o 900 proc. Zadajmy sobie więc pytanie: czy łatwo jest znaleźć spółkę, której cena w krótkim czasie wzrośnie o kilkaset procent?

Skorzystaj z promocji i czytaj dalej!

Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com

Inwestycje
Zmienne nastroje na krajowym rynku obligacji
Inwestycje
Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI: Sytuacja na GPW jak z pięknego snu. Możliwe kolejne rekordy WIG. Są ciekawe firmy
Inwestycje
Polscy inwestorzy indywidualni wykorzystują zmienność rynkową
Inwestycje
Rynki rozpieszczają. Czy to już wspinaczka po ścianie strachu?
Inwestycje
Akcje na GPW ostro w górę. Rodzi się kolejny etap hossy?
Inwestycje
Allegro, Asseco, Cyfrowy Polsat, Orlen czy mniejsze spółki. Kupić czy unikać?