10 podstawowych elementów planu inwestycyjnego

Zanim zabierzemy się do projektowania strategii i pisania kodu programistycznego, trzeba dokładnie ustalić kluczowe kryteria zawierania transakcji. Jakie?

Aktualizacja: 06.02.2017 15:08 Publikacja: 21.10.2016 11:17

10 podstawowych elementów planu inwestycyjnego

Foto: Bloomberg

Tydzień temu pisaliśmy, dlaczego warto posiadać plan inwestycyjny, a dziś pokazujemy, z czego taki plan powinien się składać. Poniższe dziesięć zagadnień nie wyczerpuje oczywiście tematu. Jest to swego rodzaju minimum, które każdy, kto poważnie myśli o inwestowaniu, powinien wziąć pod uwagę. Określając kryteria inwestycyjne na podstawie tych wytycznych, otrzymamy konkretny algorytm postępowania, który można zapisać w postaci kodu programistycznego lub stosować go manualnie. W trakcie testów na danych historycznych oraz inwestowaniu na realnym rachunku pojawią się zapewne nowe znaki zapytania, które w takim planie trzeba będzie uwzględnić. Trzeba sobie bowiem zdawać sprawę, że strategia nie jest tworzona raz na zawsze. Bardzo często wymaga mniej lub bardziej zaawansowanych modyfikacji, które mają nas przybliżyć określonych celów. W tworzeniu poniższego zestawienia inspirowaliśmy się własnymi doświadczeniami oraz lekturami: „Kontrakty terminowe i forex" Grzegorza Zalewskiego i „Komputerowa analiza rynków terminowych" Charles'a LeBeau. W kolejnych odcinkach tego cyklu będziemy określać dokładnie poszczególne założenia strategii, zgodnie z poniższymi wytycznymi. Od razu zaznaczamy, że docelowo chcemy stworzyć automat, który będzie przeznaczony dla rynku forex.

Wielkość kapitału

Na początek powinniśmy określić przy projektowaniu swojego planu inwestycyjnego budżet. Chodzi o kwotę, którą możemy przeznaczyć na grę. Najlepiej, gdyby to były pieniądze, które możemy stracić, a strata ta nie odbije się na jakości naszego życia. Jednocześnie warto pamiętać, że zbyt mała kwota utrudni nam realizację wielu założeń, na przykład tych dotyczących zarządzania ryzykiem. Bo jeśli postanowimy ryzykować w każdej transakcji 1 proc. kapitału, to przy budżecie 1000 zł będziemy mogli ryzykować tylko 10 zł. Jeśli ulegniemy pokusie i zwiększymy poziom ryzyka do 10 proc., to przy sześciu stratach z rzędu będziemy mieć już tylko połowę budżetu (przy 1-proc. ryzyku seria musiałaby mieć aż 67 nieudanych transakcji). Trzeba też pamiętać o tym, że przy niewielkim budżecie zyski również będą stosunkowo niewielkie.

Ryzyko początkowe

Już na starcie dobrze oswoić się z myślą, że na rynku często będziemy tracić. Jeżeli ktoś uważa, że jego to nie dotyczy, niech lepiej znajdzie sobie inne zajęcie. Nikt nie jest nieomylny, więc na wypadek realizacji złego scenariusza trzeba się przygotować. W zależności od posiadanego budżetu oraz poziomu awersji do ryzyka należy z góry ustalić, jaki procent kapitału możemy zaryzykować w pojedynczej transakcji. W fachowej literaturze spotkamy wartość od 0,5 do nawet 5 proc. Są to na tyle niskie wartości, że do bankructwa potrzebowalibyśmy bardzo długich serii strat (w testowanych na łamach „Parkietu" systemach rzadko zdarzały się serie przekraczające 12 strat z rzędu). O ryzyku początkowym warto myśleć w kategoriach składki na polisę ubezpieczeniową, która ma nas chronić przed wyzerowaniem konta.

Oczekiwany zysk

Snując marzenia o grze na giełdzie, zazwyczaj wyobrażamy sobie ogromne zyski. Jest to przyjemne myślenie, ale gdy nie jesteśmy Gordonem Gekko czy Jordanem Belfortem, to lepiej rozpatrywać kwestię stóp zwrotu w realnych kategoriach. Można, podobnie jak fundusze inwestycyjne, porównywać się do indeksów i zakładać, że się je pokona. Można też przyjąć konkretną wielkość, z tym że powinna być ona adekwatna do naszego doświadczenia i umiejętności. W obecnych warunkach rynkowych i oprocentowaniu lokat zysk rzędu 10–20 proc. rocznie można traktować jako sukces. Warto wspomnieć, że znany trader Victor Sperandeo przez 18 lat z rzędu, prowadząc własny fundusz inwestycyjny, uzyskiwał średnią roczną stopę zwrotu 72 proc.

Horyzont czasowy

W zależności od posiadanego czasu i stylu gry warto ustalić na początek, w jakim horyzoncie czasowym będziemy inwestować. Czy na przykład będzie to skalping, wymagający ciągłego monitorowania rynku, czy gra na świecach tygodniowych, zakładająca długoterminowe trzymanie pozycji? Oczywiście, po zaprogramowaniu robota kwestia czasu staje się mniej istotna, ale trzeba pamiętać, że każdy robot też wymaga nadzoru. A im częściej będzie zawierał transakcje, tym częściej będziemy musieli śledzić jego postępy. Ponadto część inwestorów może wybrać metodę pośrednią – czyli zapisać algorytm postępowania, ale transakcji dokonywać manualnie. Wówczas również należy dobrze oszacować posiadany czas, by codzienne obowiązki nie kolidowały nam z tradingiem.

Rynki docelowe

Strategie zazwyczaj projektuje się na konkretne rynki, dlatego już na starcie warto ograniczyć liczbę instrumentów, na których będziemy testować nasze podejście. Bez względu na to, jaki styl gry preferujemy, pierwszym kryterium wyboru rynku powinna być płynność. Chodzi o potencjalną możliwość swobodnego, natychmiastowego kupna lub sprzedaży instrumentu po aktualnej cenie rynkowej, bez znacznego wpływu na cenę. Im niższa płynność, tym mniej atrakcyjne ceny i duże spready, a niekiedy nawet problem z wyjściem z pozycji.

Ponadto, w zależności od preferowanego podejścia, powinniśmy zwracać uwagę na to, jaki jest poziom zmienności i jakie trendy dominują na wykresie. W podejściach kontrariańskich preferowane mogą być ruchy boczne i wysokie wahania, a w podejściach „trend is your friend" długie ruchy wzrostowe i spadkowe przy relatywnie niskiej amplitudzie wahań.

Istotne są również spready oraz prowizje. Na początku te kwestie są często bagatelizowane, tymczasem w długim terminie wielkość kosztów transakcji można znacznie odbijać się na krzywej kapitału.

Automat czy półautomat?

W kolejnych artykułach będziemy konstruować nasz plan inwestycyjnym z myślą, by w następnym etapie zaprogramować go i testować na rynku forex. Dlatego też będziemy się starać, by wszystkie kryteria były obiektywne i kwantyfikowalne. Nie każdy musi jednak oddawać swoje pieniądze w „ręce" robota. Decydując się na manualną egzekucję zleceń i dopuszczanie intuicyjnej gry, można przy założeniach być bardziej elastycznym. Przestrzegamy jednak, że podejście intuicyjne wymaga dużego doświadczenia.

Styl gry i narzędzia

Każdy ma inną osobowość i każdy będzie preferował inne podejście do rynku. Jedni lubią podążać za trendem, inni wolą łapać dołki, a jeszcze inni lubią łączyć obie metody, stosując filtry do rozpoznawania rynkowego trendu. Wybrany styl gry musi nam odpowiadać, tak jak w kupowanych ubraniach chcemy czuć się wygodnie. Tylko dobre dopasowanie sprawi, że będziemy mieć do naszej strategii zaufanie. Pamiętajmy o tym zwłaszcza wtedy, gdy wybór stylu gry nie jest efektem naszych doświadczeń i obserwacji, ale wynika z inspiracji książką czy artykułem w prasie.

Od typu wybranej strategii zależeć będzie dobór narzędzi analitycznych. Grając zgodnie z trendem, będziemy używać na przykład średnich kroczących, a grając wbrew niemu, bazować będziemy na oscylatorach. Jeśli interesuje nas zarabianie na krótkich i szybkich ruchach rynku, będą nas interesować narzędzia do pomiaru zmienności: ATR, odchylenie standardowe czy kanały cenowe.

Inwestycyjny urlop

W planie inwestycyjnym warto też uwzględnić sytuacje, w których zrezygnujemy z obecności na rynku. Powody takiej absencji mogą być różne. Przykładowo – obawiając się bardzo wysokiej zmienności w dniu ogłoszenia wyników brytyjskiego referendum w sprawie Brexitu, można było wziąć urlop od inwestowania. Do odpoczynku skłaniać też mogą serie strat albo publikacja bardzo ważnych danych makroekonomicznych. Trzeba tu jednak pamiętać, by okazje do urlopu były naprawdę wyjątkowe. Im więcej ich bowiem będzie, tym mniej wiarygodne będą wyniki testów historycznych, które dokonywane były bez uwzględniania takich przerw.

Algorytm decyzyjny

Zazwyczaj to właśnie ten element planu uznawany jest za ten kluczowy. Tu bowiem określamy dokładne zasady otwierania i zamykania pozycji, ustalamy, jak ustawiać zlecenie stop loss i take profit i jak zarządzać otwartą już pozycją (break-even, stop kroczący, częściowe zamknięcia pozycji). Wszystkie kryteria powinny być bardzo dokładnie określone, tak by bez trudu można je było zaprogramować lub stosować podczas manualnej gry.

Nadzór nad robotem

Nie istnieją strategie uniwersalne, które sprawdzają się zawsze i z taką samą efektywnością. Część ekspertów uważa, że każdy robot ma swoją żywotność. Dlatego właśnie należy śledzić jego wyniki – by w porę zidentyfikować ów koniec żywota. Patrzeć należy nie tylko na statystyki dotyczące zysku, ale przede wszystkim na przebieg linii kapitału, wielkość obsunięcia kapitału, serie strat, trafność, relację zysk/ryzyko. Gdy któreś wskaźniki wyraźnie odbiegają od normy, powinniśmy to uznać za sygnał ostrzegawczy.

[email protected]

Inwestycje
Tomasz Bursa, OPTI TFI: WIG ma szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę
Inwestycje
O tym huczy cała Wall Street. Jak Saylor zahipnotyzował inwestorów?