Warto zastanowić się, jak przebiegają procesy legislacyjne, bo rzeczywistość okazuje się bardziej skomplikowana i niejednoznaczna. A część winy za taki, a nie inny, kształt przepisów ponosimy my sami, a przede wszystkim nasze lenistwo.
Jedną z podstawowych zasad unijnej legislacji jest regularne badanie, jak funkcjonują już wprowadzone przepisy, czy osiągnęły założony cel i czy nie spowodowały nieprzewidzianych wcześniej problemów. To doskonała zasada, której tak często brakuje w prawodawstwie krajowym w Polsce. Funkcjonuje ona na szczęście w Brukseli i pozwala na rewizję obowiązujących regulacji. Problemy zaczynają się, gdy sprawdzimy, kto i w jaki sposób ocenia skutki przepisów oraz planuje przyszłe zmiany.
W ubiegłym roku Komisja Europejska w ramach procesu Unii Rynków Kapitałowych rozpoczęła przegląd tych przepisów Rozporządzenia MAR, które mogą utrudniać małym i średnim spółkom dostęp do kapitału. Przegląd rozpoczął się od dwóch spotkań konsultacyjnych, jednego z przedstawicielami giełd, a drugiego, w którym miałem przyjemność uczestniczyć, z innymi interesariuszami, m.in. z przedstawicielami emitentów, inwestorów, firm inwestycyjnych oraz pozostałych grup, na które MAR wpływa.
Dyrekcja Generalna KE ds. Stabilności Finansowej, Usług Finansowych i Unii Rynków Kapitałowych (DG FISMA) zidentyfikowała szereg barier, które utrudniają MŚP pozyskiwanie kapitału na rynkach publicznych. Zestawienie tych barier było przedmiotem spotkania konsultacyjnego – po kolei przechodziliśmy przez poszczególne punkty, a przedstawiciele ok. 30 instytucji zgłaszali swoje uwagi, komentarze i uzupełnienia do treści dokumentu. Tak zwykle przebiegają spotkania konsultacyjne – na początku jest opracowany przez urzędników dokument, a w trakcie spotkania trudno odejść od jego treści.
Tym razem przebieg spotkania został jednak zaburzony i uczciwie przyznam się, że to z mojego powodu. Wśród zidentyfikowanych przez DG FISMA nie było bowiem największych, najpoważniejszych barier, które zniechęcają spółki do debiutu na rynku, a te, które już są notowane, zachęcają do delistingu. Przedstawiłem te kwestie, mając na ich poparcie dwa zestawy solidnych danych. Pierwszym z nich były ogłoszone przez UKNF wyniki „klasówki MAR", które wyraźnie pokazały, z którymi przepisami MAR spółki mają największe problemy. Drugim były wyniki licznych badań i sondaży prowadzonych przez SEG wśród przedstawicieli emitentów i ekspertów zajmujących się raportowaniem i compliance.