Ubezpieczenie OC jest identyczne we wszystkich towarzystwach, ale to nie znaczy, że wszędzie kosztuje tyle samo. – Ten sam kierowca może otrzymać oferty ze skrajnie różnymi cenami. Najlepszym sposobem na znalezienie taniej polisy jest sprawdzenie ofert różnych towarzystw – mówi Tomasz Masajło, prezes porównywarki rankomat.pl.
Rozpiętość cenowa między najtańszą a najdroższą polisą może wynosić kilkaset złotych. Multiagencja Superpolisa podaje przykład 34-latka z Warszawy, właściciela pięcioletniego opla astry (silnik 1,7 l, 110 KM), jeżdżącego bez szkód. Obecnie OC dla tego mężczyzny kosztuje od 557 zł do 1224 zł (o 667 zł więcej), w zależności od towarzystwa.
Z zasady więcej za polisę płacą młodzi kierowcy, którzy według statystyk powodują najwięcej szkód. Na wysoką cenę powinni być także przygotowani ci kierowcy, którzy nie mają „czystej", bezszkodowej historii jazdy.
– Informatyzacja oraz dostęp do różnych źródeł i baz danych sprawiają, że do wyliczenia składki wykorzystuje się coraz bardziej wyrafinowane kryteria, np. rodzaj nadwozia pojazdu osobowego, jego długość, rodzaj paliwa, styl jazdy kierowcy czy jego historię w BIK – tłumaczy Lidia Alagierska, ekspert z firmy ubezpieczeniowej Uniqa.
Wyliczenie składki dla klienta trwa coraz krócej mimo coraz większej liczby danych. Robią to systemy sprzedażowe na podstawie algorytmów taryfowych. – W ubezpieczeniach komunikacyjnych nie ma już takiego pojęcia jak cena orientacyjna. Do przeprowadzenia oględzin po szkodzie klient może wykorzystać własny smartfon oraz aplikacje oferowane przez ubezpieczyciela – mówi Lidia Alagierska.