Jeśli rynek akcji, surowców czy produktów strukturyzowanych jest ciągle dla nas zagadką, to warto zobaczyć kilka filmów, w których – mniej lub bardziej – obecna jest tematyka inwestycyjna. To naprawdę pomaga na początku przygody z rynkiem finansowym.
Taką metodę edukacyjną zastosował Krzysztof Borowski, profesor SGH. Ten popularny wśród inwestorów naukowiec, słynący m.in. ze swojej pasji do analizy technicznej, w ostatnim czasie realizował wspólnie z GPW projekt Giełdowej Akademii Filmowej. Ponadto studenci SGH mogą uczestniczyć w konwersatorium, na którym omawia się szczegółowo kilkanaście filmów poświęconych finansom.
Największy hit
Które filmy mają najwięcej walorów edukacyjnych? – Najważniejszym filmem, numerem jeden wciąż pozostaje „Wall Street", który ma ponad 30 lat. Dotyczy handlu na giełdzie w latach 80. XX w., rynku fuzji i przejęć oraz wykorzystywania informacji poufnych. Już wówczas Gordon Gekko wiedział, że informacja jest najcenniejszym towarem – mówi Krzysztof Borowski.
„Wall Street" przedstawia losy młodego i niezwykle ambitnego maklera Buda Foxa (w tej roli Charlie Sheen). Na początku filmu widzimy miejsce pracy młodego maklera z działu sprzedaży banku inwestycyjnego na Wall Street. Biuro wypełnione jest agresywnymi i ambitnymi maklerami, dla których rywalizacja i adrenalina to chleb powszedni.
Bud Fox wpada na pomysł, jak pokonać wewnętrzną konkurencję i wkupić się w łaski bezwzględnego, giełdowego guru Gordona Gekka (świetna rola Michaela Douglasa, za którą otrzymał Oscara). Główny bohater filmu musi się jednak godzić na coraz dalsze przesuwanie granic etycznych, co czyni z coraz większą łatwością.