Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ: Na rynku surowców możliwa dalsza konsolidacja

#PROSTOzPARKIETU. Dorota Sierakowska: złoto ma szanse na nowe szczyty, ale raczej nie teraz

Aktualizacja: 29.10.2019 16:21 Publikacja: 29.10.2019 15:45

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV była Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV była Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.

Foto: parkiet.com

Ostatnio przygotowała pani raport na temat kryzysów i surowców. Oczywiście nie mogło w nim zabraknąć tematu wojny handlowej między Stanami Zjednoczonymi i Chinami. W tym kontekście zwraca pani uwagę przede wszystkim na trzy surowce i towary: ropę naftową, miedź i soję. Dlaczego akurat na nie?

Wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi i Chinami oczywiście dotyka wielu surowców i towarów, ale na te trzy wpływ jest stosunkowo największy. Ropa naftowa to oczywiście paliwo globalnej gospodarki. Widzimy, że jeśli tutaj coś się dzieje, to jest to odzwierciedlane w notowaniach ropy. Wojna handlowa wprowadziła niepokój i obawy o spowolnienie gospodarcze również na ten rynek, co przełożyło się na presję spadkową na ropie naftowej.

Podobnie jest w przypadku miedzi, przy czym na tym rynku jeszcze większą rolę odgrywają Chiny, które są największym konsumentem tego metalu. Dlatego też jego notowania są mocno uzależnione od tego, co dzieje się z chińską gospodarką. Z kolei soja ma największe znaczenie w handlu między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. USA jeszcze do niedawna były najważniejszych eksporterem soi, z kolei Chiny są jej największym importerem.

Temat wojny handlowej wciąż jest oczywiście aktualny, praktycznie co tydzień mamy dawkę świeżych informacji. W raporcie wspomina pani o trzech scenariuszach: porozumieniu handlowym, przedłużeniu negocjacji i zerwaniu rozmów. Co te scenariusze oznaczałyby dla surowców i towarów?

Scenariusze te nie mają równego prawdopodobieństwa, jeśli chodzi o możliwość ich realizacji. Założenie, że Stany Zjednoczone porozumieją się z Chinami, jest scenariuszem bardzo optymistycznym i trochę życzeniowym. W ostatnim czasie co prawda pojawiły się pozytywne informacje, ale inwestorzy zdają sobie sprawę, że nie oznacza to ostatecznego porozumienia. Wydaje się, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest przedłużanie negocjacji i gra w kotka i myszkę.

Czyli generalnie to, co mamy teraz?

Zgadza się. Od dłuższego czasu w sprawie wojny handlowej mamy sprzeczne informacje. Z jednej strony pojawiają się przecieki, że oba kraje chcą się porozumieć, a z drugiej strony nakładane są kolejne wysokie cła. Czyny nie szły więc za słowami. To, że Stany Zjednoczone i Chiny są teraz blisko wypracowania wstępnego porozumienia, nie oznacza, że uda się uzyskać trwałą umowę.

Co taki scenariusz oznacza dla surowców?

Oznacza on to, co widzimy już teraz, czyli impas na rynku. Inwestorzy są już nieco zmęczeni tym, co dzieje się na rynku ropy czy też miedzi, bo w ostatnim czasie dzieje się tam stosunkowo niewiele. Brakuje wyrazistych trendów. Trzeba też spodziewać się, że z konsolidacją będziemy mieli do czynienia jeszcze przez dłuższy czas.

A gdyby doszło do zerwania negocjacji handlowych?

Z momentami, kiedy mówiło się o zerwaniu rozmów, już mieliśmy do czynienia i kończyło się to spadkami cen surowców. Gdyby jednak faktycznie się okazało, że konflikt między Stanami Zjednoczonymi a Chinami się zaostrza, to wtedy notowania surowców i towarów znalazłby się pod dodatkową presją podaży. Uważam jednak, że ten scenariusz jest mało prawdopodobny. Notowania większości surowców nie powinny spaść dużo niżej od tegorocznych mimimów, jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego. Mamy bowiem też do czynienia z sytuacjami, które trzymają ceny surowców w ryzach.

Jakie są to sytuacje?

Jeśli chodzi o rynek ropy naftowej, to są to działania OPEC i porozumienie naftowe. Ostatnio Arabia Saudyjska i Rosja informowały nawet, że będą przedłużać porozumienie naftowe. Dodatkowo, oba kraje nie wykluczają, że mogą pojawić się większe cięcia produkcji, jeśli się okaże, że będzie tego wymagała sytuacja rynkowa. To sygnał dla rynków, że nie ma sensu spychać notowań ropy w dół, bo wtedy do gry wejdzie OPEC+. Jeśli zaś chodzi o miedź, to tutaj mamy do czynienia z dużą niepewnością dotyczącą sytuacji w Chile. Dochodzi tam do protestów i zamieszek. Dołączają się do nich górnicy w kopalniach miedzi. Obecnie jeszcze ta sytuacja nie przekłada się na podaż surowca, natomiast jeśliby się przedłużała, to być może ten wpływ zacząłby być odczuwalny. Przypomnijmy tylko, że Chile odpowiada za jedną trzecią produkcji miedzi na świecie. Dodatkowo inwestorzy po cichu liczą, że jeśli sytuacja w globalnej gospodarce będzie się pogarszać, to Chiny mogą zdecydować się na jakieś działania stymulacyjne.

A co z soją?

W przypadku soi można mówić o wyhamowaniu spadków. Notowania tego zboża spadły do relatywnie niskich poziomów. Są one na tyle niskie, że firmy zaczęły skupować soję. Oczywiście kluczowy tutaj jest temat wojny handlowej i wydaje mi się, że ceny soi nie będą dynamicznie rosły jeśli konflikt handlowy będzie się utrzymywał.

W drugiej części raportu porusza z kolei pani temat napięcia na linii Stany Zjednoczone–Iran i wpływ tego na ropę naftową. Jakiego scenariusza możemy się spodziewać? Czy tutaj też nie mamy do czynienia z klasycznym przeciąganiem liny?

Faktycznie jest to przeciąganie liny i mamy tutaj do czynienia z impasem. Stany Zjednoczono dość ostro wyszły na Bliski Wschód i z polityką względem Iranu. Z drugiej strony ostatnio w retoryce Donalda Trumpa widać przebłyski łagodzenia tego stanowiska. Wcześniej stawiał on na to, żeby całkowicie stłamsić gospodarkę Iranu, natomiast teraz pojawia się nawet wątek współpracy. Iran dotychczas był bardzo dużym producentem ropy naftowej i ma tutaj ogromny potencjał, ale inwestorzy też już zdążyli się przyzwyczaić do tego, że sytuacja w Iranie jest dość niepewna. W związku z tym też w coraz mniejszym stopniu reagują na doniesienia z Iranu.

Na deser zostało złoto i główne pytanie... kiedy będzie nowy historyczny szczyt notowań?

Ogólnie przed złotem rysują się dobre perspektywy, ale nie w najbliższych miesiącach. W długim terminie ma więc ono szansę kontynuować trend wzrostowy, a może temu sprzyjać rynkowa niepewność. Natomiast w krótkoterminowym ujęciu, w perspektywie do końca roku bądź też początku 2020 r., na rynku złota może być widoczna presja podażowa. Jest to też kwestia fundamentów. Mamy do czynienia z nadwyżką na rynku złota i występuje ona nawet pomimo faktu, że popyt inwestycyjny na ten szlachetny metal rośnie. Efekt tego może być teraz odczuwalny. Jednak każdego rodzaju konflikty, kryzysy i niepewności powinny jednak pozwolić na to, że złoto nadal będzie błyszczeć na tle innych surowców. PRT

Inwestycje
Tomasz Bursa, OPTI TFI: WIG ma szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę
Inwestycje
O tym huczy cała Wall Street. Jak Saylor zahipnotyzował inwestorów?