Ostatnio przygotowała pani raport na temat kryzysów i surowców. Oczywiście nie mogło w nim zabraknąć tematu wojny handlowej między Stanami Zjednoczonymi i Chinami. W tym kontekście zwraca pani uwagę przede wszystkim na trzy surowce i towary: ropę naftową, miedź i soję. Dlaczego akurat na nie?
Wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi i Chinami oczywiście dotyka wielu surowców i towarów, ale na te trzy wpływ jest stosunkowo największy. Ropa naftowa to oczywiście paliwo globalnej gospodarki. Widzimy, że jeśli tutaj coś się dzieje, to jest to odzwierciedlane w notowaniach ropy. Wojna handlowa wprowadziła niepokój i obawy o spowolnienie gospodarcze również na ten rynek, co przełożyło się na presję spadkową na ropie naftowej.
Podobnie jest w przypadku miedzi, przy czym na tym rynku jeszcze większą rolę odgrywają Chiny, które są największym konsumentem tego metalu. Dlatego też jego notowania są mocno uzależnione od tego, co dzieje się z chińską gospodarką. Z kolei soja ma największe znaczenie w handlu między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. USA jeszcze do niedawna były najważniejszych eksporterem soi, z kolei Chiny są jej największym importerem.
Temat wojny handlowej wciąż jest oczywiście aktualny, praktycznie co tydzień mamy dawkę świeżych informacji. W raporcie wspomina pani o trzech scenariuszach: porozumieniu handlowym, przedłużeniu negocjacji i zerwaniu rozmów. Co te scenariusze oznaczałyby dla surowców i towarów?