Hossa na rynkach towarowych to kluczowy element nowego sekularnego reżimu inflacyjnego – wydarzenie, które niewielu żyjących inwestorów miało okazję zaobserwować za czasów swojej kariery zawodowej, ponieważ ostatnia taka hossa zakończyła się mniej więcej czterdzieści lat temu. Co istotne, nowa inflacja zapoczątkuje brutalny odwrót od panującej obecnie euforii na rynkach aktywów, napędzanej mocno ujemnymi realnymi stopami i najluźniejszą w historii polityką pieniężną. - Naszym zdaniem temat ten szybko przyciągnie uwagę większości inwestorów w 2021 r. i stan ten może się utrzymać co najmniej przez następne dziesięć lat. Głównym czynnikiem jest tu reakcja na pandemię, która jedynie przyspieszyła trendy dotyczące nierówności, narastające od lat 80. przez kolejne trzy dekady globalizacji. Od tego momentu będzie następować prawdziwa zmiana paradygmatu w miarę, jak polityka przestanie się koncentrować na zapewnianiu stabilizacji finansowej, skupiając się na dążeniu za wszelką cenę do stabilizacji społecznej - pisze Steen Jakobsen, główny ekonomista i CIO Saxo Banku.
Jak podkreśla, stabilizacja finansowa dotyczy utrzymania płynności na rynkach i zapewnienia, że system finansowy nie zahamuje i będzie w stanie podjąć ekspansję kredytową przy równoczesnym ograniczaniu strat poniesionych w ramach poprzedniego cyklu. Od czasu ocalenia LTCM przez Greenspana w 1998 r., lekarstwem politycznym w każdym cyklu było poluzowanie warunków finansowych połączone z ratowaniem istniejących aktywów i majątku w nadziei osiągnięcia efektu „skapywania", czy też, jak określają to ekonomiści, „efektu majątkowego". Niepożądanym skutkiem ubocznym był fakt, iż każdy cykl sprawiał, że bogaci stawali się jeszcze bogatsi, co prowadziło do utworzenia społeczeństwa złożonego z klasy rentierów i całej reszty, a także do coraz większej nierówności.
W czasie pandemii Covid-19 nierówności te stały się najzwyczajniej w świecie zbyt duże i mimo iż w bieżącym cyklu w przypadku warstwy najbogatszej obserwujemy podobne wyniki, co we wcześniejszych cyklach, mamy do czynienia z interwencjami rządów oferującymi bezprecedensowe wsparcie dla najbardziej poszkodowanych uczestników gospodarki, ponieważ obecnie priorytetem politycznym stała się stabilizacja społeczna.
Działania mające na celu utrzymanie miejsc pracy, przynajmniej próby zapobiegania upadłości mniejszych przedsiębiorstw, ułatwianie codziennego życia za pośrednictwem wsparcia dochodowego, bezpośredni transfer środków w postaci czeków pomocowych: w ostatecznym ujęciu wszystko to mniej lub bardziej przypomina realizację koncepcji bezwarunkowego dochodu podstawowego. W reakcji na kryzys z lat 2008-2009 miała miejsce początkowa fala bodźców fiskalnych, która na mniejszą skalę zapowiadała odpowiedź na kryzys Covid-19, jednak w przeciwieństwie do poprzedniego cyklu, w obecnym cyklu rządy w żadnym wypadku nie powrócą do brutalnego reżimu oszczędnościowego wdrożonego wkrótce po 2009 r., zarówno w Stanach Zjednoczonych (co przyczyniło się do zwycięstwa Trumpa), jak i w Wielkiej Brytanii (co doprowadziło do Brexitu) czy w Europie (co spowodowało napięcia o charakterze egzystencjalnym oraz głęboką recesję w większości państw peryferyjnych). Tym razem będziemy mieli do czynienia z w pełni keynesowskimi wydatkami – być może nawet wykraczającymi poza cokolwiek, co Keynes kiedykolwiek sobie wyobrażał – w ramach Nowoczesnej Teorii Monetarnej (MMT) zakładającej, że pieniądze drukuje się bez względu na implikacje dotyczące długu, a rozgrzane drukarki jest w stanie ostudzić jedynie inflacja.
Do czynników hossy na rynkach towarowych Jakobsen zalicza: