Lepsze niż lokaty, słabsze niż inwestycje na rynku kapitałowym

Przed skutkami inflacji choć trochę powinny ochronić papiery oszczędnościowe: cztero- i dziesięcioletnie. Pod warunkiem że inflacja nie będzie zbyt wysoka. Atrakcyjniejsze, ale bardziej skomplikowane, są obligacje korporacyjne.

Publikacja: 24.08.2021 18:08

Lepsze niż lokaty, słabsze niż inwestycje na rynku kapitałowym

Foto: Adobestock

Największym zmartwieniem oszczędzających jest teraz niemal zerowe oprocentowanie lokat i wysoka inflacja; w lipcu 2021 r. sięgnęła 5 proc. Przed skutkami inflacji w pewnym stopniu chronią obligacje oszczędnościowe, od których odsetki w kolejnych latach są powiązane ze wskaźnikiem wzrostu cen. Dotyczy to papierów cztero- i dziesięcioletnich.

Gdy kupujemy w sierpniu czterolatki, z góry wiemy, że w pierwszym roku ich oprocentowanie wyniesie 1,3 proc., a potem każdego roku będzie sumą wskaźnika rocznej inflacji i stałej marży w wysokości 0,75 proc. Podobną konstrukcję mają dziesięciolatki, z tym że odsetki w pierwszym roku to 1,7 proc., a stała marża – 1 proc. Z punktu widzenia inwestora istotną różnicą między tymi papierami jest to, że odsetki od obligacji czteroletnich są co roku wypłacane, a od dziesięcioletnich – dopisywane do kapitału, co zwiększa efektywność inwestycji.

GG Parkiet

Teoretycznie zatem takie papiery powinny przynosić zysk trochę przewyższający inflację. W praktyce gwarancji, że ochronią oszczędności przed utratą wartości, nie ma. Po pierwszym roku – przy wysokim wskaźniku wzrostu cen (należałoby uwzględnić inflację, jaka będzie po roku od zakupu papierów) – jest bardzo prawdopodobne, że inwestor będzie pod kreską. Z kolei w kolejnych latach może nic nie zyskać dlatego, że odsetki naliczone po uwzględnieniu wysokiej inflacji zostaną „zjedzone" przez podatek od zysków kapitałowych.

Dobre, bo krótkoterminowe?

Na papierach skarbowych powiązanych z inflacją można zatem realnie stracić, choć mniej niż na standardowej lokacie bankowej. I mniej niż na innych rodzajach papierów oszczędnościowych. Oprocentowanie sześciomiesięcznych i dwuletnich jest stałe, wynosi odpowiednio 0,5 i 1 proc. (i tak jest wyższe niż standardowego depozytu terminowego), natomiast trzyletnich zmienia się co sześć miesięcy. W kolejnych półrocznych okresach będzie odpowiadać stawce WIBOR6M – teraz jest to ok. 0,25 proc. w skali roku.

Nie ma żadnych wątpliwości, że trzylatki są zupełnie nieatrakcyjne. Decyduje się na nie niewielka grupa klientów (0,3 proc.). Dwulatki są bardziej popularne. W czerwcu 2021 r. ich udział w sprzedaży wynosił 6,2 proc., a średnio w tym roku – 8,6 proc.

GG Parkiet

Najczęściej wybierane są papiery trzymiesięczne (50-proc. udział w pierwszym półroczu 2021 r., a w czerwcu prawie 54-proc.). Najwyraźniej są one traktowane jako prosta alternatywa dla najbardziej lubianych przez Polaków lokat krótkoterminowych. I podobnie jak te lokaty są chętnie rolowane. Przed wykupem obligacji z poprzedniej emisji klienci składają dyspozycję zamiany na papiery z nowej emisji (Ministerstwo Finansów nie podaje, jaka jest skala takich operacji dotyczących papierów trzymiesięcznych; ogólnie w wyniku zamiany nabywana jest jedna piąta wszystkich obligacji).

A jakim zainteresowaniem cieszą się obligacje choćby częściowo chroniące przed skutkami inflacji? Czterolatki Polacy polubili (stanowią jedną trzecią wszystkich sprzedawanych). Gorzej jest z dziesięciolatkami, choć – biorąc pod uwagę tylko parametry finansowe – prezentują się najkorzystniej. Z punktu widzenia wielu inwestorów dziesięcioletni okres jest po prostu za długi. Boją się na tyle lat zamrażać pieniądze, bo przecież nie wiedzą, jaka w tym czasie będzie sytuacja na rynkach finansowych, ale też w ich domowych budżetach.

Warto jednak pamiętać, że z inwestycji w każdy rodzaj papierów oszczędnościowych można się wycofać właściwie w każdym momencie. Składa się po prostu dyspozycję przedterminowego wykupu wskazanej przez siebie liczby obligacji. Kosztuje to w większości przypadków 0,70 zł od każdej wykupowanej obligacji (przy dziesięciolatkach 2 zł), ale nie więcej, niż wynoszą naliczone już odsetki.

Dla bardziej doświadczonych

Pieniądze z obligacji oszczędnościowych można przed terminem wycofać tylko w taki sposób. Inaczej jest z obligacjami skarbowymi notowanymi na giełdzie (na rynku Catalyst). Żeby je kupić, a potem sprzedać, trzeba mieć rachunek maklerski.

To samo dotyczy papierów emitowanych przez firmy, samorządy, banki. Są to inwestycje bardziej skomplikowane, wymagające większej wiedzy finansowej i rozeznania w sytuacji emitenta. Wiążą się także z większym ryzykiem. Dotyczy ono nie tylko stopy procentowej, ale też wypłacalności, np. spółki, która wypuściła na rynek dane papiery.

Prościej kupuje się obligacje korporacyjne w publicznych emisjach. Niestety, na razie w tym roku takich ofert dostępnych dla indywidualnych inwestorów, robionych na podstawie prospektów emisyjnych, jest bardzo mało (w pierwszym półroczu tylko dwie nowe). Sytuacja powinna się trochę poprawić w drugim półroczu. Warto śledzić zapowiedzi takich spółek, jak Best, Kruk, Kredyt Inkaso czy Marvipol Development. Dużo więcej jest tzw. małych emisji publicznych przeprowadzanych na podstawie memorandów. Nie wymagają one zatwierdzania dokumentów przez KNF (wystarczy akceptacja materiałów reklamowych).

Oprocentowanie obligacji korporacyjnych zależy nie tylko od sytuacji rynkowej, ale też od pozycji emitenta. W tegorocznych emisjach publicznych opartych na prospektach można było liczyć na około 4 proc. rocznie, a w przypadku tzw. małych emisji nawet na ok. 7,5 proc. ¶

Inwestycje
Trzy warstwy regulacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Jak przeprowadzić spółkę przez spór korporacyjny?
Inwestycje
Porozumienia akcjonariuszy w spółkach publicznych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Unikanie sporów potransakcyjnych