Kilka dni temu w Londynie odbyła się konferencja poświęcona odbudowie Ukrainy. Ogłoszono m.in. pakiet pomocy od krajów UE, które do 2027 r. planują wesprzeć odbudowę kwotą 50 mld euro.

– Pod względem politycznym możemy powiedzieć, że konferencja była dość udana, przybyli uczestnicy wysocy rangą, w tym przewodnicząca Komisji Europejskiej czy ministrowie spraw zagranicznych wielu krajów. To pokazuje, że nastawienie i wsparcie dla Ukrainy nie uległy zmianie. Ważnym wnioskiem z konferencji jest to, że wszyscy przywódcy z uczestniczących krajów stwierdzili potrzebę przyciągnięcia prywatnych inwestycji w rozwój ukraińskiej gospodarki. W tym celu Ukraina musi wdrożyć odpowiednie reformy – mówi "Parkietowi" Alex Lissitsa, prezes IMC.

Co więcej, podczas konferencji firma ogłosiła zawarcie pożyczki z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju na kwotę 10 mln dol. Fundusze pomogą w wymianie floty ciężarówek. – Oprócz umowy kredytowej z EBOR, IMC planuje również podpisać umowę z Agencją Stanów Zjednoczonych do spraw Rozwoju Międzynarodowego (USAID) na ponad 2 mln dolarów. Środki pomogą zwiększyć eksport poprzez rozwój infrastruktury. Obecnie prowadzimy również negocjacje z bankami w celu sfinansowania zakupu maszyn i urządzeń rolniczych – dodaje prezes IMC. Przypomnijmy, że przed kilkoma tygodniami ukraińska spółka przedstawiła strategię na najbliższą dekadę, w ramach której zamierza wydać 233 mln dolarów. Najwięcej środków ma pochłonąć zwiększenie efektywności operacyjnej oraz wykup ziemi. Znaczne fundusze przeznaczone będą także na ograniczenie zużycia gazu i diesla.

W kontekście odbudowy Ukrainy ważny będzie również podział ryzyk związanych właśnie z wojną. – Ukraińska gospodarka chciałaby powrotu finansowania, ubezpieczeń i eksportu. Ale jest wojna, jest ryzyko. Dlatego, jeśli chodzi o finansowanie projektów, musimy porozmawiać o tym, jak możemy podzielić się ryzykiem, czyli sformułować strategię jego podziału dla ukraińskiego biznesu. Musimy pomyśleć o tym, w jaki sposób darczyńcy i państwa partnerskie Ukrainy mogą dzielić to ryzyko dla prywatnych firm, które wykorzystają te pieniądze na odbudowę Ukrainy – podsumowuje Lissitsa.