Producent czekolad i cukierków zakończył ubiegły rok wyższymi przychodami, które jednak nie przełożyły się na zyski. Wśród czynników, które miały największy wpływ na wyniki są m.in. wahające się ceny kakao, energii oraz piętrzące się problemy z dostępem do opakowań.
– Potężne wzrosty cen surowców, opakowań, energii i gazu to tylko te najbardziej widoczne przeszkody, z jakimi mierzyliśmy się w zeszłym roku. Niestety inflacja rośnie i już widać, że również w tym roku będziemy świadkami kolejnych powikłań wywołanych tym razem konfliktem zbrojnym za naszą wschodnią granicą – stwierdził prezes Wawela Dariusz Orłowski.
W ubiegłym roku cena miazgi kakaowej sięgała nawet 1,9 tys. funtów za tonę, teraz ustabilizowała się na poziomie 1,7 tys. funtów za tonę. Prezes ostrzegł jednak, że poważne problemy z dostępem do opakowań i surowców mogą spowodować, że produkcja czasowo będzie musiała być wstrzymywana. Priorytetem pozostanie wytwarzanie produktów pod najpopularniejszymi markami. Firma wypracowała w ubiegłym roku 517,9 mln zł przychodów, o 6 proc. więcej niż w 2020 r. Natomiast zysk EBITDA skurczył się o 15 proc., do 86 mln zł, a zysk netto – o 24,5 proc., do 43,2 mln zł.
Trzeba przypomnieć, że Wawel posiada 48,5 proc. udziałów w firmie Lasoszczi, działającej w Ukrainie. Wartość sporządzonego pod koniec roku odpisu utraty aktywów z tego tytułu sięga 2,8 mln zł.
– W ostatnim czasie, ze względu na sytuację geopolityczną, działalność spółki Lasoszczi prowadzona była w bardzo ograniczonym zakresie. Z uwagi na obecne działania wojenne produkcja została zawieszona – wyjaśniła „Parkietowi" Joanna Olszewska-Schilbach z Wawela.