A więc do 16,7 mln zł z 15,2 mln zł. Co prawda po trzech kwartałach producent tekstylnych wyrobów medycznych tylko minimalnie (o 1 proc.) poprawił obroty, ale narastająco ma już 12,2 mln zł. W ubiegłym roku najsłabszy okazał się ostatni kwartał, kiedy sprzedaż „siadła” do 3 mln zł. – W tym roku mamy szanse utrzymać, a nawet nieco przekroczyć poziom przychodów z kwartałów poprzednich dzięki sprzedaży za granicę – uważa Nikołajuk.

Prezes przebywa teraz w Moskwie, gdzie ma podpisać umowę z dystrybutorem produktów Pani Teresy. Pierwsza dostawa do Rosji, o wartości kilkudziesięciu tysięcy euro (do 400 tys. zł), przeprowadzona zostałaby jeszcze w tym roku. Poza tym spółka ma podpisać umowę na dystrybucję w USA. Tam jednak pierwsza dostawa nie przekroczy 100 tys. zł.

Na dodatkową sprzedaż w kraju spółka liczy przed świętami dzięki wprowadzonej niedawno linii bielizny z wtapianym bursztynem Amberette (wyroby o wyższej cenie). Dotychczas nie miała dużego wpływu na wzrost przychodów.

Prezes Nikołajuk zakładał, że rentowność firmy w tym roku może wynieść około 19 proc. Warunkował to jednak tym, że euro będzie kosztować poniżej 4 zł w czwartym kwartale. Tak na razie się nie stało. – Obecnie szacuję, że zysk netto będzie odpowiadał od 15 do 19 proc. przychodów, choć wątpię, by znalazł się bliżej górnej granicy – zaznacza Nikołajuk. W 2010 r. spółka stawia na eksport, który według wcześniejszych deklaracji prezesa ma stanowić 15 proc. obrotów (przy 5 proc. w 2008 r.). Oprócz Rosji i USA Pani Teresa chce zdecydowanie wejść na rynek niemiecki. W planach zarządu jest uruchomienie tam na początku przyszłego roku własną sieć sprzedaży. – Oceniam, że w 2010 r. nasze przychody za zachodnią granicą wyniosą co najmniej 1 mln zł – mówi Nikołajuk. Zaznacza, że spółka skupi się tam na razie tylko na sprzedaży przeciwżylakowych wyrobów kompresyjnych. Pani Teresa jest w trakcie zakupów nowych urządzeń (dostała na to 0,65 mln zł unijnych dotacji), dzięki którym powinna przyspieszyć procesuzyskania niemieckich certyfikatów, pozwalające na wprowadzenie jej produktów na tamtejsze listy refundacyjne.

Firma przymierza się do budowy własnej sieci dystrybucji na Ukrainie, choć na razie żadne decyzje nie zapadły. – Prowadzimy analizy finansowe i ostateczną decyzję podejmiemy na początku przyszłego roku – mówi Nikołajuk.