Zdaniem prezesa spółki Łukasza Butruka ma ona duże szanse na utrzymanie ponad 20-proc. wzrostu obrotów.Po trzech kwartałach 2009 r. przychody wzrosły o 23,6 proc., do 99,5 mln zł. Eksport zwiększył się o 54 proc., do niemal 14 mln zł.

W przyszłym roku na wzrost sprzedaży zagranicznej powinno wpływać m.in. uruchomienie własnej spółki na Słowacji, a przede wszystkim sprzedaż do Rosji. Na tym ostatnim rynku Nepentes już rozpoczął współpracę z powiązaną z Polpharmą firmą Akrihin. Na razie wprowadzone zostaną tam specjalistyczne preparaty dermokosmetyczne pod marką Emolium. – To bezpieczny produkt, który nie ma dużej konkurencji – wyjaśnia Butruk. Celem jest osiągnięcie około 20 mln zł przychodów z jego sprzedaży za dwa-trzy lata. W międzyczasie „rosyjski portfel” będzie powiększany o kolejne marki kosmetyków, a także leki. Rynek rosyjski razem z polskim rosną najszybciej w Europie.

Emolium ma być także marką przecierającą szlaki na innych nowych rynkach. Nepentes np. przygląda się Brazylii. – Szukamy rynków o dużym potencjale wzrostu – zaznacza Butruk. Ocenia, że eksport będzie odpowiadał za 30 proc. wzrostu przychodów w 2010 r.

Około 27 proc. we wzroście sprzedaży stanowić będzie sprzedaż własnych leków dermatologicznych. Na razie spółka rozpoczęła produkcję sześciu preparatów na receptę. Kolejny nowy lek wprowadzi w pierwszym kwartale przyszłego roku. Docelowo chce mieć preparaty we wszystkich najważniejszych kategoriach terapeutycznych w dermatologii do 2012 r. Według szacunków IMS rynek, na którym chce się rozwijać Nepentes, powinien do tego czasu osiągnąć wartość 480 mln zł. Firma chce mieć w nim co najmniej 10 proc. udziałów.

W przyszłym roku powinny zacząć zwracać się wydatki związane z przygotowaniami do produkcji własnych leków i rozwojem eksportu. W ciągu ostatnich siedmiu miesięcy obciążyło to wynik netto łączną kwotą 6,6 mln zł. O tyle wyższe były koszty ogólnego zarządu. W ciągu dwóch lat na inwestycje firma wydała 34 mln zł.