– Mamy już założoną spółkę, do której zamierzamy wnieść część logistyczną. Jej wydzielenie jest łatwiejsze niż wydzielenie części dystrybucyjnej – mówi. Segment logistyczny ma zostać wniesiony do spółki zależnej J1. Na razie Jago nie planuje pozbywać się tej części. – Zasadniczym celem jej wydzielenia jest uporządkowanie biznesu – wyjaśnia Niebrzydowski.
Na sprzedaż za to miałby trafić segment dystrybucyjny. – Jest możliwe, że do transakcji dojdzie już na przełomie roku – mówi Niebrzydowski. Nie ukrywa, że toczą się już negocjacje w sprawie sprzedaży biznesu dystrybucyjnego. – Zainteresowanych jest kilka podmiotów. Nie mogę ujawnić szczegółów rozmów – mówi. Na rynku pojawiły się plotki, że zainteresowany zakupem może być Hortex. Zarząd Jago tego nie komentuje.
Segment logistyczny obsługuje przede wszystkim duże sieci handlowe. Z kolei dystrybucyjny głównie mniejsze sklepy. Jest też różnica w księgowaniu przychodów. W formule logistycznej Jago nie jest właścicielem towaru. Z kolei w dystrybucyjnej najpierw towar kupuje, a następnie sprzedaje, więc zaksięgowane przychody są w tym przypadku wyższe.
Nad uchwałą o wydzieleniu części logistycznej z Jago będzie decydować NWZA zwołane na 10 listopada. Konsekwencją wszystkich planowanych działań może być zmiana nazwy Jago na Stormm i prowadzenie pod tą nazwą działalności inwestycyjnej – tak jak dawny Stormm wchłonięty jakiś czas temu przez Jago.
Jago jest teraz wyceniane przez rynek na 61 mln zł. Grupa ma za sobą trudne I półrocze. Zanotowała w tym okresie około 10,6 mln zł straty, wobec 0,4 mln zł na minusie rok temu.