Kryzysowy 2009 rok był trudny dla branży i potrzebowaliśmy zasilenia kapitału obrotowego. Wtedy toczyły się jeszcze negocjacje w sprawie połączenia z Konsorcjum, a kiedy strony stwierdziły, że ze względu na różnice organizacyjne fuzji nie będzie, ustaliliśmy, iż pożyczka zostanie skonwertowana na akcje.
Pod względem przychodów Bowim jest jednym z największych hurtowników stali w Polsce. Jednak 2009 rok zamknęliście bardzo dużą na tle giełdowej konkurencji stratą (ponad 19?mln zł), w 2010 roku marża operacyjna i netto były słabsze niż innych hurtowników. Ponadto w pierwszej połowie 2011 roku – mimo wzrostu skonsolidowanych przychodów o prawie 60?proc., do 560 mln zł, zysk netto skurczył się o 40 procent, do 4,4 mln zł. Z czego to wynika i jak można to poprawić?
Jeśli chodzi o spadek zysku grupy w pierwszej połowie tego roku, to odpowiedzialna jest za to spółka zależna Passat-Stal. Błędna polityka zakupowa spowodowała, że firma została z zapasami drogo kupionej stali, a ceny na rynku spadały, dlatego Passat poniósł stratę. Od czerwca spółką kieruje nowy zarząd, a dzielność zakupową przejął Bowim. Jesteśmy więc dobrej myśli. Wiosną przyszłego roku kończymy w Passacie inwestycję za 37,5?mln zł, pozwalającą uruchomić produkcję profili zimnogiętych, które dotychczas tylko rozprowadzaliśmy.
Chciałbym też podkreślić, że sam Bowim zwiększył przychody o 62 proc., natomiast zyski operacyjny i netto o prawie 30 proc. (firma nie ujawniła jednostkowych danych – red.).
Pierwsze półrocze, zwłaszcza dzięki dynamicznemu wzrostowi cen w I kwartale, było dla hurtowników bardzo dobre. Jak wyglądał III kwartał i jak zapowiada się końcówka roku?
Trzeci kwartał jest zwykle w naszej branży słabszy ze względu na przypadający w tym okresie sezon wakacyjny. Patrząc na wyniki sprzedażowe we wrześniu, nie możemy narzekać. Nie dostrzegam, by kryzys na rynkach finansowych miał przełożenie na ograniczenie popytu ze strony naszych klientów. Zakładamy, że także w IV kwartale sprzedaż będzie w miarę stabilna. Trudno natomiast przewidzieć ruchy cenowe. Huty próbują podnosić ceny, wykorzystując sytuację, w której import stali jest mocno ograniczony z uwagi na kurs euro. Jednak umocnienie naszej waluty może spowodować wzrost importu, co będzie skutkować spadkiem cen.