Rekordowe ceny są pokłosiem najniższego od kilkudziesięciu lat pogłowia trzody. W maju GUS podał, że w marcu było w Polsce niespełna 11,5?mln sztuk świń, o 12,4 proc. mniej niż przed rokiem.
– Ze względu na olbrzymią konkurencję na rynku jesteśmy w stanie tylko w niewielkim stopniu zrekompensować wzrost kosztów wyższymi cenami – wyjaśnia Maciej Duda, prezes PKM Duda. Jego zdaniem nie należy liczyć na szybką poprawę na rynku mięsa wieprzowego.
– Ten i następny rok będą dla branży bardzo trudne. Wiele firm może zbankrutować. Te, które przetrwają, zbiorą żniwo najwcześniej za 2–3 lata – uważa Maciej Duda.
Zdaniem analityków i przedstawicieli branży, z którymi rozmawiał „Parkiet", na skutki kryzysu najbardziej narażone są firmy opierające swoją działalność na uboju. Na rynku może być trudno utrzymać się także średniej wielkości przetwórniom. – Małe firmy mogą odnaleźć się na lokalnych rynkach, natomiast duże nie mają problemu z dostarczaniem dużych ilości towarów, co ułatwia im współpracę z sieciami handlowymi i rozwój dystrybucji – uważa Wiesław Różański, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI).
Dużych firm mięsnych w Polsce, o przychodach przekraczających 1 mld zł rocznie, jest jednak nadal niewiele. Do grupy tej należą Animex, Sokołów i PKM Duda. W gronie tym – dzięki przejęciom – zamierzają w ciągu trzech, czterech lat znaleźć się notowane od niedawna na GPW Zakłady Mięsne Henryk Kania.