Podkreśla, że jeżeli spojrzymy konkretnie na branżę restauracyjną, to również nie ma podstaw do snucia czarnych scenariuszy. W Polsce w dalszym ciągu wydajemy mniej na posiłki poza domem niż w krajach zachodnich. W kolejnych latach mamy zarabiać więcej, tak więc powinniśmy doganiać pod tym względem gospodarki bardziej rozwinięte.
Rosja nie taka straszna
Nie zapominajmy jednak o zagrożeniach. Pozostaje bowiem pytanie, jak silny będzie wzrost cen żywności po okresie deflacji w naszym kraju. – Zbyt duża inflacja cen żywności mogłaby niekorzystnie wpłynąć na uzyskiwane przez AmRest marże – przypomina Giller.
Najbardziej newralgicznym dla AmRestu elementem pozostaje rynek rosyjski. – Jak na razie, biznes spółki radzi sobie w Rosji bardzo dobrze, ale to w mojej opinii główny czynnik ryzyka – uważa Kloka. Co ważne, jej zdaniem, w długoterminowej perspektywie rynek rosyjski wydaje się naturalnym kierunkiem rozwoju.
– Z uwagi na największy udział w strukturze przychodów i zysków oraz spodziewane pozytywne trendy ogólnogospodarcze głównymi motorami wzrostu wartości firmy pozostaną dywizja hiszpańska oraz region Europy Środkowo-Wschodniej – przewiduje Wojciech Mroczyński.
[email protected]
Rynek chiński jest wymagający
Wartość rynku gastronomicznego w naszym kraju według prognoz PMR ma urosnąć z 24,4 mld zł w tym roku do 25,1 mld zł w roku następnym. Oznaczałoby to wzrost od 2013 r. do 2016 r. o 2 mld zł. Największą liczbą lokali typu fast food w Polsce może pochwalić się McDonald's, jest ich 358. Zaraz za nim plasuje się AmRest. Oprócz AmRestu na giełdzie notowane są również akcje Sfinksa oraz Mexa, który zarządza siecią lokali pod marką Pijalnia Wódki i Piwa oraz restauracjami The Mexican. Sfinks podpisał niedawno list intencyjny, na mocy którego za 55 mln zł przejąłby sieć pizzeri Da Grasso. Jeżeli transakcja doszłaby do skutku, to potencjał Sfinksa po połączeniu byłby niewiele mniejszy od AmRestu, jeżeli chodzi o liczbę lokali, dzieliłoby ich zaledwie kilkanaście restauracji. Nieporównywalnie lepiej AmRest wypada od Sfinksa pod względem kapitalizacji giełdowej. Nawet łączna wartość rynkowa Sfinksa i Mexa jest blisko 27 razy mniejsza od rynkowej wyceny AmRestu wynoszącej 3,6 mld zł. Warto jednak pamiętać, że oprócz 327 lokalizacji w Polsce, AmRest ma jeszcze 518 restauracji rozsianych po całej Europie (Hiszpania, Rosja, Czechy, Węgry, Rumunia, Bułgaria, Chorwacja, Serbia) oraz 26 w Chinach. – Flagowym brandem spółki jest KFC. W mojej opinii nadal ma on istotny potencjał wzrostu w rejonie Europy Środkowo-Wschodniej. Obiecujący w tym kontekście jest również rynek hiszpański, na którym KFC funkcjonuje w zaledwie 70 lokalizacjach. Dobrych perspektyw upatrywałabym również dla Starbucksa. Ostatnio AmRest przejął operatora tej marki w Rumunii i Bułgarii. Trudno szacować chłonność tych rynków w perspektywie najbliższych dwóch–trzech lat, natomiast parametry przejętych restauracji – zarówno jeśli chodzi o sprzedaż, jak i o osiągane marże – nastrajają optymistycznie – mówi Małgorzata Kloka, analityk Pekao IB. Przypomina, że w Hiszpanii AmRest ma już prawie 170 restauracji La Tagliatella, ale nie jest jeszcze obecny we wszystkich dużych hiszpańskich miastach. Ogromnym, aczkolwiek niezwykle trudnym, jest rynek chiński, na którym AmRest prowadzi 23 restauracje blue frog oraz trzy lokale Kabb. W 2015 r. spółka planuje otworzyć ok. 15 nowych restauracji blue frog, w kolejnych latach możliwe jest coroczne powiększanie portfela o połowę. Dodatkowo AmRest koncentruje się na zwiększaniu rozpoznawalności marki blue frog w świadomości chińskiej społeczności. – Krokiem milowym w tym kierunku będzie otwarcie pierwszej restauracji blue frog w nowo powstającym parku rozrywki Disneya w Szanghaju na wiosnę 2016 r. – mówi Wojciech Mroczyński, dyrektor ds. strategii w firmie AmRest. Scenariusz rozwoju blue froga jest w tej chwili w ocenie Małgorzaty Kloki trudny do opracowania – blue frog bardzo dobrze funkcjonuje na bazie ponad 20 lokalizacji na rynku chińskim, który ze względu na swój rozmiar oferuje praktycznie nieograniczony potencjał. Warto jednak pamiętać, że to rynek trudny, o czym może świadczyć niepowodzenie w tym regionie formatu La Tagliatella – uważa analityk Pekao IB. TDA