Według niego na decyzji rady nadzorczej zaważyło to, że odwołany zarząd pod kierownictwem Lecha Przemienieckiego nie gwarantował, że negatywne trendy obserwowane w TXM odwrócą się.
Co innego – przekonywał Kruszyński – nowi menedżerowie, których pozyskano z grupy Tesco. Przypomnijmy, że Tomasz Waluś od października będzie szefem TXM. – Ten zarząd daje gwarancje, że TXM będzie zwiększał obroty w tempie kilkunastu procent rocznie, jednocześnie podnosząc rentowność – ocenił Bogusz Kruszyński. Jak podał, w ciągu dwóch–trzech lat biznes TXM powinien urosnąć o 50 proc., a jego zyskowność poprawić się.
Na razie w I kwartale sieć sklepów Textilmarket przyniosła przychody niższe, niż liczył Redan. Wyniosły 72,4 mln zł, podczas gdy – jak podał Kruszyński – powinny sięgnąć raczej 90–100 mln zł. Grupa pogłębiła też straty operacyjną (do 11,4 mln zł), EBITDA (do 9,3 mln zł) i netto (do 9,9 mln zł) w porównaniu z wynikami sprzed roku.
TXM chce poprawiać rentowność, importując więcej produktów z rynków takich jak Bangladesz. – Chcemy podwoić udział importu do 22 proc. Marża TXM będzie wyższa – mówił menedżer.
Długo wyjaśniał źródło kłopotów (będą odczuwalne też w II i III kwartale) z wdrożeniem systemu informatycznego SAP. – To co powiodło się w lekko laboratoryjnych warunkach, nie zadziałało. Nie mogliśmy wysyłać towarów z magazynu, w efekcie tzw. zatowarowanie sklepów było o 20 proc. niższe niż pożądane i negatywnie przełożyło się na wyniki – mówił Kruszyński. Nie wykluczył, że gdy system zacznie działać w pełni, firma zastanowi się nad roszczeniami wobec Prime Global, spółki, która wdrażała system.