Prezesi obu firm mają nadzieję, że do transakcji dojdzie, ale wiadomo, że decyzja leży w ręku (głosach) akcjonariuszy. Przypomnieć trzeba, że Deloitte zaproponował, aby udziałowcy Bytomia dostali 0,82 akcji Vistuli za każdy sprzedawany walor.
Tymczasem Vistula i Bytom podały dopiero co dane o sprzedaży w sierpniu. O ile pierwsza z firm zanotowała kolejny raz szybszy wzrost obrotów, niż wynikałoby to ze zwiększenia powierzchni handlowej, o tyle dla Bytomia sierpień tego roku był słabym okresem. Przychody firmy urosły, ale tylko o 3,9 proc. rok do roku, do 12,7 mln zł.
– Wyniki sierpniowe są poniżej naszych oczekiwań. Złożyło się na to wiele elementów, ale nie o wszystkich ze względu na konkurencję chciałbym mówić – przyznaje Michał Wójcik, prezes Bytomia.
– Jednym z najważniejszych powodów wyhamowania wzrostu przychodów był rekordowy II kwartał, w którym sprzedaliśmy prawie 40 tys. garniturów, o 50 proc. więcej niż rok wcześniej. W efekcie w sierpniu zabrakło nam tego asortymentu. Mieliśmy też trochę problemów logistycznych – wyjaśnia.
– Jednak jedna przegrana bitwa nie oznacza przegranej wojny. Nadrabiamy to teraz. Patrząc na dostawy do sklepów i pierwsze reakcje klientów, jestem dobrej myśli, jeśli chodzi o wyniki września. Chciałbym, abyśmy zanotowali w tym miesiącu analogiczną dynamikę sprzedaży do widocznej w czerwcu (plus 35 proc. rok do roku) – mówi Wójcik.