Ostatnie 12 miesięcy nie było udane dla udziałowców Sfinks Polska, którzy kończą 2017 r. z około 45-proc. stratą. Mogło być jeszcze gorzej, ponieważ pod koniec października notowania zeszły nawet do 1,2 zł za walor. Ostatni raz papiery właściciela restauracji Sphinx były tak tanie dokładnie trzy lata temu. Okazuje się, że wiarę w rychłą poprawę wartości przedsiębiorstwa stracił również do niedawna drugi pod względem wielkości pakietu akcjonariusz, Nationale-Nederlanden OFE. W transakcji rozliczonej 21 grudnia zmniejszył on swoje zaangażowanie z 6,08 do 0,65 proc. ogólnej liczby głosów poprzez sprzedaż ponad 1,66 mln walorów.
Negatywne nastawienie inwestorów do akcji Sfinksa pogłębiło się przy okazji prezentacji wyników finansowych po I połowie roku oraz za III kwartał, choć analitycy dostrzegli w nich pewne pozytywne symptomy. Restauratorowi udało się choćby poprawić rentowność swoich lokali, i to w obliczu trudnej dla firm sytuacji na rynku pracy. Z drugiej strony pojawiają się obawy o wzrost kosztów w związku z rozwijaniem jednocześnie kilku nowych konceptów gastronomicznych. Według szacunków te przedsięwzięcia mogą potrzebować nawet dwóch lat, by zacząć dokładać się do wyniku netto. Niepokojące jest również to, że w przychodach Sfinksa nie są tak widoczne jak u konkurencji efekty sprzyjającego obecnie rynku konsumenta oraz uruchomionej niedawno usługi delivery. paan