LPP jest firmą rodzinną. Czym się różni od wielkich koncernów, gdzie udziałowców nie łączą więzi rodzinne?
Sławomir Łoboda: Zacznę od tego, że firmy rodzinne też mogą być ogromne. Przykładem jest chociażby Volkswagen czy Porsche. Dlatego nie warto ulegać stereotypowi, że firmy rodzinne są tylko małe. Jest taka klasyczna definicja firmy rodzinnej i ona składa się z trzech elementów. Po pierwsze, rodzina posiada większość udziałów w danej firmie. Po drugie, rodzina pośrednio lub bezpośrednio zarządza tą firmą. I po trzecie, rodzina zadeklarowała, że w dłuższym horyzoncie czasowym nie chce sprzedać posiadanych udziałów. Z mojej perspektywy najważniejszy w ocenie, czy mamy do czynienia z firmą rodzinną, jest trzeci element. To jest piekielnie trudna decyzja dla przedsiębiorcy, który zakłada, że jego sukcesorzy przez wiele pokoleń będą tę firmę budować.
Jaka jest więc filozofia działania takiej firmy?
Są tu dwie kwestie. Pierwsza to perspektywa rodziny, której celem jest ochrona majątku. Ale jest też perspektywa firmy i jednocześnie pewnych wartości, niezmiennych dla tej grupy przedsiębiorstw. To są relacje, wzajemny szacunek, delegowanie obowiązków, a ogólnie mówiąc – kreowanie dobrego miejsca pracy i szacunku dla pracowników i współpracowników. Moim zdaniem są to istotne cechy odróżniające firmy rodzinne od innych przedsiębiorstw.