Eskimos wraz z firmami współpracującymi będzie kupował jabłka na własny rachunek z rządowymi gwarancjami – poinformowała spółka.
Zwracają uwagę środki zaangażowane w tę akcję. Eskimos wyda na jabłka 125 mln zł – ponieważ zgodnie z komunikatem spółki, skupi 500 tys. ton jabłek, a cenę kilograma owoców ustalono na poziomie 0,25 zł. Jak informuje ministerstwo rolnictwa, firma uzyska od państwa gwarancje kredytowe na przeprowadzenie „tak dużej, skomplikowanej, również pod względem logistycznym, operacji pozwalającej na zagospodarowanie pół miliona ton jabłek przemysłowych".
Skup będzie prowadzony na terenie całego kraju, dziś po południu spółka opublikuje na stronie listę kilkudziesięciu lokalnych partnerów, którzy będą obsługiwali producentów w terenie. – Dzięki temu każdy, kto zechce sprzedać swoje jabłka w ramach naszej akcji, będzie mógł w niedalekiej odległości od swojej siedziby podpisać umowę, uzgodnić termin dostawy, a w końcu taką dostawę zrealizować – informuje Eskimos.
Spółka podała w dzisiejszym komunikacie, że będzie zachęcać sadowników do opóźniania dostaw jabłek, proponując im premie za dostawy w listopadzie i później.
Decyzje o skupie zapadają błyskawicznie. Pierwsze informacje o tym projekcie zostały podane publicznie w czwartek, gdy Jan Ardanowski, minister rolnictwa, po spotkaniu z sadownikami, poinformował dziennikarzy na zwołanym pospiesznie briefingu, że resort podejmuje działania, które sprawią, że nie będzie dalej cena 10-15 groszy za kilogram jabłek przemysłowych, którą minister określił jako „dramatycznie niską". Minister ocenił, że ceny płacone rolnikom, nie mają uzasadnienia ekonomicznego. W briefingu uczestniczyli już przedstawiciele Eskimosa, który – jak informuje resort – sam wystąpił z propozycją skupu jabłek.