Sfinks ogłosił w poniedziałek wieczorem, że chce przeprowadzić uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne, przewidziane w tzw. tarczy 4.0 z czerwca tego roku. Inwestorzy zareagowali spokojnie, w ciągu dnia kurs akcji spółki rósł o kilka procent, a momentami nawet o 12 proc.
Państwo nie pomoże
Od soboty restauracje znów są zamknięte, mogą sprzedawać tylko na wynos lub w dostawie. – Próbowaliśmy się podnieść po pierwszym zamknięciu, odbudowując sprzedaż, by w ten sposób nadrabiać straty z wiosny. Coraz lepsze wyniki dobrze rokowały na przyszłość – mówi Sylwester Cacek, prezes Sfinks Polska, do której należą m.in. marki Sphinx, Chłopskie Jadło i Piwiarnia. – Zostaliśmy znów niemal całkowicie pozbawieni przychodów, gdyż wpływy z delivery stanowią niecałe 12 proc. sprzedaży i nie są w stanie zrekompensować zamknięcia restauracji. Jednocześnie cały czas ponosimy koszty działalności – dodaje.
Spółka podaje, że w związku z pandemią w pierwszym półroczu jej sprzedaż (wliczając restauracje franczyzowe, bez sieci Piwiarnia) spadła o 43 proc., do 54,15 mln zł. Przychody jednostkowe Sfinks Polska zmniejszyły się o 49 proc., do 39,62 mln zł, przy wyniku EBITDA na poziomie 5,8 mln zł wobec 17,5 mln zł rok wcześniej. Strata pogłębiła się z 4,95 mln zł rok temu do 30,82 mln zł. To efekt głównie spadku sprzedaży, ale też innych zdarzeń jednorazowych, w większości związanych z pandemią. Spółka dokonała za I półrocze br. odpisów na utratę wartości: środków trwałych łącznie na 7,5 mln zł, znaku Chłopskie Jadło na 6,05 mln zł oraz wierzytelności od spółki zależnej za 1,9 mln zł.
W marcu spółka zarządzała 168 lokalami w Polsce, obecnie jest ich 145. Część lokali nie wznowiła dotąd działalności po lockdownie, a część została trwale zamknięta.
Nie ma co liczyć, aby sytuację odwróciła pomoc rządu, którą branża określiła, delikatnie mówiąc, jako niewystarczającą. Chodzi m.in. o zwolnienie ze składek ZUS za listopad, postojowe i bezzwrotne dotacje w wysokości 5 tys. zł. Dotyczy to firm, których przychody zmniejszyły się o 40 proc. rok do roku. Premier zaznaczył, że pomoc dotyczy jedynie listopada, ale może zostać rozszerzona na kolejne miesiące. – Wartość wsparcia to 1,8 mld zł, dotyczy ponad 170 tys. firm zatrudniających prawie 400 tys. osób – mówił premier Mateusz Morawiecki.