– Dzięki dostosowaniu planów operacyjnych do nowej sytuacji mogliśmy zwiększyć sprzedaż i przyspieszyć wzrost segmentu premium na czele z markami Heineken i Desperados – stwierdził Francois-Xavier Mahot, prezes Grupy Żywiec. – W tym samym czasie na rynku tempa nabrały negatywne zmiany, jak m.in. przeniesienie przez konsumentów zakupów do mniej rentownych kanałów sprzedaży i wzrost opakowań jednorazowych. Efektem tego jest skok kosztów produkcji, logistyki i sprzedaży aż o 13 proc. Inicjując program transformacji, zdecydowaliśmy się uprościć nasz biznes, aby obniżyć koszty i poprawić rentowność. Skoncentrowaliśmy zasoby na kluczowych obszarach, zbywając aktywa niestrategiczne – dodał prezes. Chodzi tu m.in. o sprzedane pod koniec ubiegłego roku Browary Braniewo oraz Browar Zamkowy Cieszyn. Te transakcje znalazły pozytywny wydźwięk w zyskach operacyjnych.
W 2020 r. firma miała 3,6 mld zł przychodów, o 12,6 proc. więcej niż w 2019 r. Zysk operacyjny podskoczył o 15,6 proc., do 354 mln zł, zysk netto skurczył się zaś o 24 proc., do 250 mln zł.
Przyczyn słabszej kondycji branży należy upatrywać m.in. w wielomiesięcznym zamrożeniu branży HoReCa oraz braku wydarzeń masowych. – Podwyżka akcyzy od początku 2020 r. przełożyła się na ceny piwa w sprzedaży detalicznej, w tym roku opłata cukrowa uderzyła zaś w bezalkoholowe piwa smakowe. O wzroście cen oraz wolumenowym spadku sprzedaży piwa zadecydowały inne czynniki, takie jak wysokie koszty produkcji, w tym energii oraz surowców. Dodając do tego obostrzenia związane z pandemią, po raz pierwszy od 30 lat mamy w branży do czynienia z tak trudną sytuacją – podsumował Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego. GSU