Odsetek trudnych kredytów rośnie, w końcu 2000 r. wynosił 9,5 proc. "11,8 proc. złych kredytów nie stanowi niebezpieczeństwa dla funkcjonowania sektora bankowego, nie ma potrzeby podejmowania specjalnych kroków w tej sprawie" - powiedział Mariusz Zygierewicz ze Związku Banków Polskich. Problem długów jest problemem poszczególnych banków, nie jest niebezpieczny społecznie. Banki stosują różne zabezpieczenia w zależności od rodzaju i wartości kredytu. Są to poręczenia osób prywatnych, poręczenia wekslowe, lokata środków na rachunku, hipoteka, przewłaszczenie. Według Zygierewicza, nie ma jednego dobrego zabezpieczenia. Jego zdaniem, nie ma potrzeby mnożenia zabezpieczeń. Dla banku ważniejsze jest ostrożne obniżanie stóp oprocentowania i sprawdzanie zdolności kredytowej pożyczkobiorcy. Obok wniosku kredytowego musi on złożyć załączniki o sytuacji materialnej, źródłach dochodu i potencjalnych zabezpieczeniach. Banki mogą skorzystać z raportów Biura Informacji Kredytowej. Dzięki nim mogą zapoznać się z listą zadłużonych osób prywatnych, które nie spłacają kredytów. "Przyczynami niespłacania pożyczek są kłopoty finansowe kredytobiorców i liberalne podejście banków do zabezpieczeń pożyczek" - twierdzi Marek Engelart ze Związku Banków Polskich. Według niego, najczęściej stosowane poręczenia osób fizycznych nie są zabezpieczeniem dostatecznym. Ściąganie należności z żyrantów to kłopotliwa sytuacja dla banków. "Lepszym zabezpieczeniem są weksle, jednak nie poprawią one sytuacji ekonomicznej kredytobiorców" - mówi Engelart. PKO BP przyznaje się do około 8 proc. tzw. trudnych kredytów wśród wszystkich zaciąganych w tym banku pożyczek. Ich odsetek w ciągu dwóch lat nieznacznie wzrósł. Jako przyczyny niespłacania długu bank podaje trudności na rynku pracy i spadek dochodów klientów. PKO BP dzieli takie kredyty na trzy grupy: stracone, windykacyjne i zagrożone. Stracone to te, których bankowi nie udaje się odzyskać. Sprawy kredytów windykacyjnych kierowane są do sądu. Kredyty zagrożone negocjowane są z klientami, którzy chcą porozumienia. Bank może w takim przypadku zastosować opóźnienie spłaty lub rozłożyć ją na dogodniejsze raty. W banku Millennium tzw. kredyty nieregularne wynoszą 7,5 proc. wszystkich pożyczek dla osób fizycznych, według danych z grudnia - poinformował Wojciech Kaczorowski z biura prasowego banku. Są to pożyczki, co do których istnieje groźba, że nie zostaną spłacone. Ich wartość wzrosła o 0,2 proc. w stosunku do ubiegłego roku. Według Kaczorowskiego, zabezpieczenia stosowane przez bank są dobre, a wzrost złych kredytów nie zależy od zabezpieczeń, ale od kondycji finansowej pożyczkobiorców. "Polityka banku nie może polegać na mnożeniu zabezpieczeń i windykowaniu kredytów, ważniejsze jest uprzednie sprawdzenie zdolności kredytowej klienta" - dodał Kaczorowski.(PAP)