straciło 385 tys. zł
Na początku 2002 roku warszawska Prokuratura Okręgowa wniosła do Sądu Rejonowego akt oskarżenia przeciwko czterem osobom: Tomaszowi K. i Krzysztofowi D. oraz Hubertowi W. i Andrzejowi D. Dwaj pierwsi pracowali w Rafako. W pierwszej połowie 2000 roku dysponowali pełnomocnictwami Rafako do zawierania terminowych transakcji walutowych w ramach umowy z działającym na rynkach towarowych domem maklerskim Krak-Brokers. Transakcje przeprowadzane były na parkiecie WGT i dotyczyły kontraktów terminowych na waluty. Miały dość specyficzny przebieg - jedną stronę stanowiła spółka Rafako, reprezentowana przez Tomasza K. i Krzysztofa D., drugą bardzo często Tomasz K. i Krzysztof D., działający na własne konto. Najpierw otwierano pozycję w kontraktach terminowych, później ją zamykano. Na przykład Rafako sprzedawało dolary za złotówki, później je odkupywało. Ceny w transakcjach były tak ustalane, że od lutego do maja 2000 roku Rafako straciło 385 tys. zł. Hubert W. i Andrzej D. byli w tym czasie pracownikami Krak-Brokers i maklerami na WGT. Prokuratura oskarża ich o udzielenie pomocy Tomaszowi K. i Krzysztofowi D. Obydwaj oskarżeni nie poinformowali o trwającym procederze ani Rafako, ani WGT. Dodatkowo pilnowali, żeby do transakcji między Rafako i pracownikami spółki nie mieli dostępu inni działający na WGT maklerzy (ci składali pisemne zażalenia na działania maklerów z Krak-Brokers do zarządu i rady nadzorczej giełdy, jednak bezskutecznie). Czyny popełnione przez oskarżonych prokuratura kwalifikuje jako kradzież mienia znacznej wartości. Za tego rodzaju przestępstwo można dostać nawet 10 lat więzienia.
Wiceprezes spółki X-Trade nie wypiera się swojego udziału w tej sprawie, ale nie poczuwa się do winy i twierdzi, że Rafako nie poniosło żadnej straty. - Akt oskarżenia powstał na podstawie donosów - broni się Hubert Walentynowicz. - Został odrzucony przez sąd I i II instancji i zwrócony do prokuratury. W opinii mojej i moich prawników sprawa zostanie umorzona - dodaje.
Biegły nie wszystko wyjaśnił
Z punktu widzenia Prokuratury Okręgowej w Warszawie sprawa wygląda trochę inaczej. - Sąd Rejonowy w Warszawie nakazał uzupełnić opinię biegłego. Odwołaliśmy się od tej decyzji do sądu okręgowego, ale została ona podtrzymana i pod koniec stycznia akta sprawy wróciły do nas - poinformował PARKIET Maciej Kujawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Decyzja, czy akt oskarżenia wróci do sądu, czy też sprawa zostanie umorzona, zapadnie po wydaniu przez biegłego opinii uzupełniającej. Powinno to nastąpić w ciągu trzech miesięcy - dodaje Maciej Kujawski.
W opinii sądu biegły wyjaśnił mechanizm tylko dwóch transakcji, z 10 i 14 marca 2000 r. Tymczasem szkoda Rafako w wysokości 385 tys. wynika z całej serii transakcji przeprowadzonych między 28 lutego i 28 maja 2000 roku.