W styczniu sprzedaż firm przemysłowych była realnie o 11,9 proc. większa niż rok wcześniej - taka jest średnia prognoz analityków bankowych, ankietowanych w ubiegłym tygodniu przez "Parkiet". Ekonomiści spodziewają się więc, że tempo wzrostu produkcji przemysłowej było zbliżone do wzrostu zanotowanego w całym 2006 r. (wyniósł on 11,8 proc.).
Styczniowe dane będą lepsze od grudniowych. Wtedy wzrost nie przekraczał 6 proc. Spowolnienie było jednak przede wszystkim efektem statystycznym - jego źródłem była mniejsza liczba dni roboczych niż w tym samym miesiącu poprzedniego roku.
Wzrost produkcji przekraczający 10 proc. będzie sygnałem, że sektor przedsiębiorstw nadal jest w dobrej kondycji. Nic dziwnego. Cały czas utrzymuje się bowiem wysoka dynamika eksportu. Jednocześnie mamy do czynienia z rosnącym popytem krajowym - zarówno ze strony konsumentów, jak i przedsiębiorstw. Te ostatnie w drugiej połowie ub. r. znacząco zwiększyły aktywność inwestycyjną.
O utrzymywaniu się wysokiego popytu konsumpcyjnego powinny świadczyć inne dane, jakie w tym tygodniu opublikuje GUS - o sprzedaży detalicznej. Analitycy oczekują wzrostu o 14,3 proc. Jeśli mają rację, to obroty firm handlowych rosły w ubiegłym miesiącu najszybciej od września ub. r. (a był to najlepszy miesiąc 2006 r.).
Wysokiej konsumpcji sprzyja sytuacja na rynku pracy. Roczny nominalny wzrost funduszu płac w sektorze przedsiębiorstw wyniósł w styczniu br. 10 proc., głównie dzięki niemal 8-proc. dynamice wynagrodzeń.