Już cztery miesiące Budopol Wrocław znajduje się pod kontrolą Ganta Development, a wciąż - mimo oczekiwań inwestorów - nie otrzymał od legnickiej firmy żadnego zlecenia. Tymczasem giełdowy deweloper dynamicznie się rozwija, planując wiele projektów. Jednak, przynajmniej na razie, na powiązaniach personalnych i kapitałowych Budopolu z Gantem (do legnickiego dewelopera należy 1/3 akcji firmy budowlanej) korzysta głównie ta druga spółka.
Kapitał (nie) zamrożony
Przypomnijmy, że Budopol Wrocław pożyczył firmom celowym z grupy Ganta łącznie 17 mln zł. Podczas gdy przed rokiem stał na krawędzi bankructwa, teraz może sobie pozwolić na to, aby być pożyczkodawcą. Co prawda, pożyczki udzielone Gantowi dają wrocławskiej firmie większy zarobek (8 proc. w skali roku) niż lokata bankowa, jednak co będzie wówczas, gdy Budopol będzie musiał "odmrozić" ten kapitał, aby realizować większe zlecenia?
Henryk Feliks, prezes Budopolu Wrocław i zarazem wiceprezes Ganta, zapewnia, że nie ma takiego niebezpieczeństwa, że budowlana firma nie będzie dysponować odpowiednimi środkami obrotowymi, niezbędnymi do realizacji dużych kontraktów (jeśli takowe się pojawią). Deweloper wkrótce zamierza pozyskać kilkadziesiąt mln zł ze sprzedaży obligacji, a następnie - ponad 100 mln zł z emisji nowych akcji i nie będzie zwlekać ze spłatą pożyczek udzielonych przez Budopol do końca 2008 r., jak przewiduje umowa.
Opolska już w kwietniu?