Piątkowe sesje w Nowym Jorku rozpoczęły się od wzrostów głównych indeksów. Po trzech dniach spadków inwestorzy znowu kupowali akcje. Skłoniły ich do tego takie czynniki, jak tańsza ropa naftowa, rekordowy eksport (dzięki tańszemu dolarowi), mniejszy niż prognozowano deficyt w handlu zagranicznym, a także osiągnięcia spółki McDonald?s, która zaimponowała dynamiką wzrostu przychodów w USA. powyżej oczekiwań analityków. Ekonomiści spodziewają się, że bank centralny dopiero w drugim kwartale 2008 r., a nie, jak sądzili wcześniej ,
w końcówce 2007 r. obniży oprocentowanie funduszy federalnych. Dobry start Nowego Jorku poprawił nastroje na rynkach europejskich, gdzie piątek zaczął się od spadków głównych indeksów na wszystkich rozwiniętych giełdach. Graczy straszyło wówczas widmo podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Bali się, że rosnące koszty kredytu negatywnie odbiją się na zyskach firm. Duże wrażenie wywarł na nich, sygnalizujący możliwość podwyższenia stóp procentowych, wzrost rentowności 10-letnich obligacji amerykańskiego skarbu powyżej 5 proc., chociaż niektórzy analitycy w piątek przekonywali, że to za słaby czynnik, by zahamował silną dynamikę wzrostu gospodarczego na świecie, czy napędzającą rynki giełdowe falę fuzji oraz przejęć. Inwestorzy sprzedawali akcje spółek , których wyniki uzależnione są od tempa wzrostu gospodarczego. W tej grupie znalazł się niemiecki ubezpieczyciel Allianz. Kurs jego walorów spadł o 2,1 proc. Notowania brytyjskiego banku Barclays obniżyły się 1,9 proc. Spadek ceny miedzi zaszkodził górniczym gigantom - BHP Billiton i Rio Tinto. Z powodu pogłosek o przejęciu przez Societe Generale podskoczył kurs papierów BNP Paribas, czwartego banku w Europie pod względem kapitalizacji. Mimo spadku ceny ropy prawie 1 proc. zyskały na wartości akcje Royal Dutch Shell, któremu pomogła lepsza rekomendacja od analityków banku inwestycyjnego Merrill Lynch.