Indie, Rosja i Chiny otwierają listę najatrakcyjniejszych krajów do inwestycji w sieci handlowe - wynika z raportu firmy badawczej A.T. Kearney. Tuż za nimi znajdują się Wietnam, Ukraina i Chile. W pierwszej trzydziestce nie ma Polski. - To nie jest zła wiadomość. Po prostu, nasz rynek jest już dojrzały i nasycony sieciami. Pierwszy etap rozwoju rynku mamy już za sobą - mówi Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD). Warto podkreślić, że w pierwszej trzydziestce nie znalazł się żaden kraj ze "starej" Unii Europejskiej. A.T. Kearney tworząc ranking badał 185 państw i brał pod uwagę cztery zmienne: ryzyko kraju, atrakcyjność rynku, jego nasycenie sieciami i presję czasową.
Autorzy raportu podkreślają, że polscy producenci w bardzo niewielkim stopniu eksportują swoje produkty (sprzedając je sieciom za granicę). W 2006 roku ta sprzedaż wyniosła około 1,5 mld zł, co stanowi zaledwie 0,44 proc. całego polskiego eksportu. - Dynamiczny rozwój sieci handlowych na świecie oraz planowane inwestycje w Azji i Europie Wschodniej stwarzają dodatkową szansę dla polskich producentów na eksport na nowe rynki - podkreśla Andrzej Kwiatkowski, prezes A.T. Kearney Polska.
Co ważne, wiele firm dostrzegło już tę szansę. Giełdowy producent dań gotowych Mispol podpisał niedawno bezterminowy kontrakt z Tesco na dostawę wyrobów do sklepów tej sieci w Wielkiej Brytanii. - Jest moda na polskie produkty. Kojarzą się ze zdrową żywnością - podkreśla Marek Piątkowski, prezes Mispolu. Kazimierz Kustra, prezes rybnego Seko, zwraca uwagę na opłacalność sprzedaży za granicę. - Jesteśmy obecni w sieciach m.in. w Niemczech, Czechach i we Francji. Eksport jest dla nas bardzo korzystny, bo wiąże się z wyższymi marżami - mówi Kazimierz Kustra.
O wejściu do zagranicznych sieci myśli też giełdowy dystrybutor mrożonek, firma Jago. Prawdopodobnie w grę wchodzą Słowacja oraz Czechy.