Notowania Elektrimu w dół, ale to nie Polsat sprzedaje

Piątkowa sesja była trzecią z kolei, na której papiery giełdowego "króla spekulacji" taniały silnie przy dużych obrotach. Sugerowałyby one, że zaangażowanie w firmie zmniejszają najwięksi inwestorzy. Tak jednak nie jest. Zagadką pozostaje kto i dlaczego doprowadza do wzmożonych obrotów walorami Elektrimu

Publikacja: 14.07.2007 08:59

W ciągu ostatnich trzech sesji mijającego tygodnia akcje Elektrimu potaniały o około 38 proc. Jeszcze we wtorek papier kosztował na zamknięciu 18,18 zł. W środę pod koniec sesji gracze dawali za walor już tylko 15,6 zł, w czwartek prawie o 20 proc. mniej, a w piątek (trzynastego lipca) - kurs spadł kolejne 10 proc., do 11,3 zł.

Feralny piątek

Przecenie towarzyszyły spore obroty, sięgające niemal zawsze 200 mln zł. W feralny piątek inwestorzy przeprowadzili ponad 11 tysięcy transakcji, wymieniając ponad 8,4 mln walorów. Pula ta daje więcej niż 10 proc. kapitału Elektrimu.

Kto odpowiada za tak duże obroty i co spowodowało spadek notowań "króla spekulacji"? Sprawdza to Komisja Nadzoru Finansowego, która zawsze bacznie przygląda się transakcjom zawieranym na papierach Elektrimu, a szczególnie odkąd Maciej Niebrzydowski, inwestor cieszący się wśród inwestorów indywidualnych niewątpliwym zainteresowaniem, opowiedział o swoich planach na łamach "Pulsu Biznesu". Poinformował, że złożył Vivendi (ma 15 proc. akcji Elektrimu) propozycję odkupienia pakietu Francuzów.

Niewzruszeni Francuzi

Antoine Lefort, rzecznik Vivendi, powtórzył w ostatni piątek, że koncern nie komentuje tego rodzaju kwestii, bo taka jest jego polityka. Można się jednak domyślać, że jako giełdowa firma podałaby do publicznej wiadomości informację na temat oferty, którą gotowa jest przyjąć. - Naszym priorytetem jest odzyskanie tego, co włożyliśmy w Polską Telefonię Cyfrową - dodał A. Lefort.

M. Niebrzydowski twierdził w tym samym tekście, że papiery konglomeratu są warte dużo więcej niż wynosi ich kurs giełdowy. W piątek podtrzymał to zdanie.

Publikacja sprzed tygodni wywołała euforię wśród inwestorów, kurs poszybował w górę o 25 proc., przekraczając na sesji 11 zł. Nadal zresztą jest powyżej tego poziomu.

Jak się później okazało, sytuację wykorzystała spółka TCF, należąca do Leszka Maciusowicza, kojarzonego z Trigonem, doradcy Zygmunta Solorza-Żaka, głównego akcjonariusza Elektrimu. TCF sprzedał ponad milion akcji Elektrimu i zszedł poniżej progu 5 proc. głosów. Teraz, jeśli dalej sprzedaje papiery, nie musi już o tym informować.

Solorz: nie handlujemy

Sam Z. Solorz-Żak (ma akcje przez PAI Media) zapewnia, że nie sprzedaje papierów Elektrimu. Pytany, dlaczego jego zdaniem kurs spółki spada, odpowiada. - Nie wiem. Wie pani, że my nie handlujemy na giełdzie.

Z Elektrimu w ostatnim czasie nie napłynęły żadne nowe informacje, które zmieniłyby sytuację firmy. Jedną z nierozwiązanych kwestii jest zaangażowanie konglomeratu w Zespole Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. Spółka prowadzi rozmowy ze Skarbem Państwa, który nie chce jej odsprzedać pozostałych 50 proc. akcji PAK-u. Wręcz przeciwnie, szuka inwestora, który zastąpiłby Elektrim. Na razie zdeklarował się KGHM. - Czekamy, aż KGHM przekaże Skarbowi Państwa ofertę, w której zaproponuje przejęcie zobowiązań ciążących na Elektrimie - powiedział Z. Solorz-Żak.

Jedna z teorii dotycząca ruchów, jakie może wykonać M. Niebrzydowski, mówiła, że przy założeniu, że skupia 5 proc. kapitału Elektrimu, porozumie się z Vivendi i razem zwołają walne zgromadzenie i dokonają zmian w radzie nadzorczej konglomeratu. Vivendi nie ma w radzie przedstawiciela, odkąd walne odwołało z niej Michela Picot. - Należy sobie zadać pytanie, jaką korzyść odniosłoby Vivendi - zwraca uwagę osoba zbliżona do strony francuskiej. - Przez kilka lat Vivendi miało przedstawiciela w radzie, a i tak nie miało dostępu do istotnych informacji - dodała.

- Notowania Elektrimu zmieniają się jak w kalejdoskopie. Na razie zidentyfikowaliśmy strony transakcji na sesjach bezpośrednio po artykule "PB". Zamiary inwestora wyrażone w "PB" są aktualne, bo nigdzie ich nie odwołał. W przypadku sprzedaży akcji przez niego lub podmioty z nim związane będzie można mówić o podejrzeniu manipulacji informacją - powiedział Łukasz Dajnowicz z KNF.

pytania do...

Macieja Niebrzydowskiego, inwestora giełdowego

Akcjonariusze powinni spotykać się

na walnych zgromadzeniach

Czy nadal skupia Pan z podmiotami współpracującymi ok. 5 proc. kapitału Elektrimu? Jaki horyzont inwestycyjny ma ta inwestycja?

Tak posiadamy. Powiem więcej, ostatnio jeszcze dokupiliśmy, ale ciągle nie przekroczyliśmy progu 5 proc. Inwestycja ma charakter średnioterminowy - do roku.

Czy dostał Pan odpowiedź od Vivendi na swoją ofertę, że odkupi od nich papiery? Jaka była?

Bez komentarza.

Czy nawiązał Pan współpracę z Vivendi i zażądacie na przykład zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy Elektrimu ze zmianami w radzie nadzorczej w porządku obrad?

Bez komentarza.

Czy spotkał się Pan z Zygmuntem Solorzem-Żakiem? Może coś ustaliliście?

Akcjonariusze powinni się spotykać na walnych zgromadzeniach.

Jak Pan skomentuje tę nagłą i mocną zniżkę na papierach Elektrimu?

Zawsze mówiłem, że Elektrim to inwestycja dla inwestorów o stalowych nerwach. Mnie nerwy nie puściły. Moje szacunki co do wartości akcji Elektrimu są nadal aktualne. Uważam, że w czarnym scenariuszu papier wart jest 45 zł.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy