Idea podziału TP drażni maklerów, cieszy konkurencję

Ile kosztowałoby wydzielenie sieci z Telekomunikacji Polskiej? Czy zaszkodziłoby wynikom grupy? A może ma sens - to wielkie niewiadome

Publikacja: 30.07.2007 07:37

Wydzielenie z Telekomunikacji Polskiej części odpowiedzialnej za dostęp do infrastruktury operatora obniżyłoby efektywność jego działania - są przekonani analitycy. Nie mają co do tego wątpliwości, choć koszty ewentualnej operacji i jej wpływ na wyniki firmy to wielka niewiadoma. Tym bardziej że nie ma jeszcze unijnej regulacji pozwalającej Urzędowi Komunikacji Elektronicznej na ingerencję w strukturę grupy TP. W Brukseli trwa dyskusja na ten temat. Podział zasiedziałych operatorów na niektórych rynkach na część infrastrukturalną i usługową miałby być sposobem na upowszechnienie szerokopasmowego dostępu do internetu.

Openreach benchmarkiem

Zarząd TP już przestrzega, że z punktu widzenia konkurencyjności rynku dostępu do internetu podział firmy jest niepotrzebny: będzie kosztowny, a przyniesie więcej strat niż korzyści. TP nie ujawnia jednak żadnych wyliczeń, które pokazałyby, jak zmieni się jej rachunek zysków i strat.

Skuteczność pomysłu urzędników można sprawdzić tylko w jeden sposób: analizując wydarzenia w Wielkiej Brytanii, gdzie tamtejszy regulator - Ofcom - nakazał podział British Telecomu. Można przypuszczać, że dzieląc TP, UKE wzięłoby przykład właśnie z wyspiarzy, którzy szczycą się silnie rozwiniętym rynkiem usług telekomunikacyjnych.

W 2005 roku BT wziął na siebie szereg zobowiązań narzuconych przez urzędników. Ofcom nakazał mu przede wszystkim wydzielenie podmiotu, do którego wniesiono sieć telekomu. Spółkę nazwano Openreach, BT zachowało nad nią kontrolę, ale Ofcom objął ją nadzorem.

Nowe ciało, zgodnie z zaleceniami regulatora, ma niezależną radę nadzorczą, zwaną Radą Równego Dostępu. Zatrudnia 20 tys. inżynierów, dbających m.in. o stan infrastruktury i ma posiadać docelowo całkowicie niezależne systemy informatyczne i rozliczeniowe. Sprzedaje dostęp do infrastruktury BT zarówno firmom z własnej grupy, jak i innym operatorom. - Openreach pozostaje w grupie BT, a misją spółki jest zapewnienie "równego" dostępu do tzw. ostatniej mili (miedzianego kabla łączącego centralę telefoniczną z mieszkaniami czy siedzibami firm) - wyjaśnia Jessica Yudilevich, menedżer odpowiedzialny za relacje z mediami w BT. - Oznacza to, że działa w takim samym stopniu na rzecz brytyjskich dostawców telekomunikacyjnych, takich jak Carphone Warehouse czy AOL, jak dla własnego oddziału sprzedaży detalicznej BT. Openreach sprzedaje hurtowo usługę abonamentu (WLR) czy dostęp do ostatniej mili (LLU).

Poczekamy na efekty

J. Yudilevich przypomina też, że wydzielenie systemów i procedur to złożony proces i w niektórych przypadkach zakończy się dopiero w 2010 roku. Dopiero wówczas będzie można mówić o tym, jaki wpływ na wyniki finansowe BT miała ta operacja.

Przychody grupy BT, zgodnie z tendencją panującą na rynku operatorskim, spadały w latach poprzedzających decyzję Ofcomu. W 2002 roku (firma kończy rok obrotowy w marcu) wynosiły jeszcze 20,6 mld funtów, a w 2004 - już 18,52 mld funtów.

100 mln funtów w dwa lata

Gdy BT godziło się na wydzielenie sieci, roczne przychody grupy sięgały 18,43 mld funtów. Kolejny rok - pierwszy dla Openreach - zakończył się kilkuprocentowym wzrostem. Tąpnięcie nastąpiło natomiast po stronie wyników operacyjnego i netto. Skurczyły się odpowiednio o 16,6 proc., do 2,49 mld funtów, i 15 proc., do 1,55 mld funtów. Spadek byłby mniejszy, gdyby nie wydarzenia nadzwyczajne, w tym utworzenie Openreach. Koszt z tym związany sięgnął w roku zakończonym 31 marca 2006 roku 70 mln funtów (około 420 mln zł), a w nastąpnym - jeszcze 30 mln funtów. - Jak widać po wynikach I kwartału (zakończył się 30 czerwca - red.), Openreach dodaje grupie BT spory przychód - przekonuje J. Yudilevich. Na razie znakomita większość przychodów Openreach pochodzi z umów z firmami z grupy BT. Klienci zewnętrzni, głównie kupujący hurtowo abonament, w I kwartale przynieśli spółce 211 mln funtów (4 proc. sprzedaży grupy). Jej wynik operacyjny lekko spadł.

Konkurencja czy krucjata?

- Porównywanie TP z BT, aby stwierdzić, jaki wpływ na wyniki TP może mieć wydzielenie infrastruktury, nie ma większego sensu. BT to firma świadcząca głównie usługi IT i przesyłu, dedykowane dla dużych międzynarodowych korporacji. Trudno też porównywać rynek brytyjski z polskim, bo realia biznesowe są tam i tu zupełnie inne i to, co jakoś działa w Wielkiej Brytanii, wcale nie musi się sprawdzić u nas - uważa Krzysztof Kaczmarczyk, analityk DB Securities. Specjalista nie widzi nic pozytywnego w pomyśle, aby podzielić TP. - Mam raczej wrażenie, że chodzi o prowadzenie dogmatycznej wojny przeciwko TP, gdzie szafuje się hasłami, zakrawającymi na krucjatę. Inwestorom, gdyby już miało dojść do podziału TP, mówiłbym, że wynik jest zagrożony, ale trudno zgadywać, czy chodzi o ubytek kilkudziesięciu, czy kilkuset milionów złotych. Tworzenie kolejnej firmy w dobie, gdy operatorzy łączą spółki z grupy w jedną, nie może być efektywne - twierdzi K. Kaczmarczyk.

Przeciwnego zdania są konkurenci TP. - Pozytywnie oceniam ten pomysł - skomentował wojujący z TP Wojciech Gawęda, prezes Mediatelu. - To uzdrowiłoby sytuację. Każdy operator kupowałby infrastrukturę na takich samych, jawnych warunkach. To nic, że TP płaciłaby za dostęp do sieci tyle samo, ile Netia czy Tele2. Konkurencja przeniosłaby się do sfery obsługi klienta - dodaje.

Uważa też, że BT postąpiło mądrze, zostając głównie operatorem infrastruktury. Być może TP mogłaby pójść tym śladem. Jednak dziś dopiero zaczyna hurtową sprzedaż usług.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy