Wydawałoby się, że prawie cały majątek rosyjskiego Jukosu został już wyprzedany na przetargach, ale Eduard Rebgun, syndyk paliwowego bankruta, jest innego zdania. Twierdzi, że spółka ma jeszcze aktywa za granicą, które mogą być warte ponad 10 mld USD. Jednak na drodze do znalezieniu tego majątku stoją problemy.

Zarządcy komisarycznemu Jukosu udało się ustalić, że jeszcze cztery lata temu spółka zależna paliwowego koncernu, zarejestrowana w Armenii, miała na rachunkach 11,5 mld USD. Nie wiadomo, gdzie teraz znajdują się te pieniądze. Prokuratura podejrzewa, że środki zostały zainwestowane w akcje spółek notowanych poza Rosją oraz ulokowane w zagranicznych funduszach. Rebgun zapowiada, że będzie starał się wystawić je na przetarg. Jednak syndyk ma niewiele czasu, gdyż jego połnomocnictwa wygasają za trzy miesiące.

Decyzja o bankructwie Jukosu zapadła w sierpniu ub.r. Od tego czasu została sprzedana większość aktywów spółki, z czego lwia część wpadła w ręce koncernu Rosnieft. Największa paliwowa spółka w Rosji odniosła sukces również na wczorajszym przetargu. Naftowy gigant kupił za 730 mln USD spółki z branży transportowej i medialnej należące do Jukosu. Najwięcej emocji wywołuje aukcja zaplanowana na najbliższą środę. Do kupienia będą udziały holenderskiej Yukos Finance, w tym 49 proc. firmy Transpetrol, zarządzającej słowackimi rurociągami.

"rbk -Daily"