Setki chętnych do dyskusji o "energetycznych" akcjach

Do udziału w publicznej debacie nad projektem ustawy o akcjach pracowniczych w energetyce zgłosiło się ponad 800 chętnych. Ilu z nich przyjedzie 23 sierpnia do Sejmu?

Publikacja: 14.08.2007 07:24

Akcjonariusze spółek energetycznych zasypali sejmową kancelarię wnioskami o udział w wysłuchaniu publicznym. Nadesłali ponad 800 zgłoszeń do debaty nad kontrowersyjnym projektem ustawy o akcjach pracowniczych w sektorze.

Skąd ta cała awantura?

Dlaczego dokument budzi tak duże zainteresowanie? Podczas obecnej kadencji Sejmu zorganizowano już pięć wysłuchań publicznych. Do żadnego z nich nie zgłosiło się więcej niż 50 zainteresowanych podmiotów. Tymczasem liczba osób chcących dyskutować z posłami i rządem o projekcie dotyczącym akcji pracowniczych w energetyce może wynieść grubo ponad 800. Do zamknięcia tego wydania "Parkietu" nie wszystkie zgłoszenia były jeszcze wprowadzone do sejmowego systemu komputerowego.

Chodzi o setki milionów złotych

Dzięki zaprojektowanej przez siebie ustawie, resort skarbu chce dać załogom połączonych niedawno w cztery grupy firm energetycznych prawo do zamiany pracowniczych udziałów w macierzystych spółkach na akcje skonsolidowanych holdingów. Mają one wchodzić na giełdę. Tyle że pracownicy BOT Górnictwo i Energetyka oraz Południowego Koncernu Energetycznego w dużej części już akcji swoich macierzystych spółek się pozbyli.

Z przybliżonych szacunków wynika, że prywatni inwestorzy i fundusze inwestycyjne zaangażowały się w papiery BOT i PKE w sumie na ponad 200 mln zł. Jeśli znajdujące się w ich portfelach akcje nie będą konwertowane, stracą wartość.

Dlatego pojawiają się zarzuty, że MSP przygotowało dokument krzywdzący część inwestorów i że jeśli wejdzie on w życie, to Skarb Państwa może spodziewać się pozwów o odszkodowania. Ministrowie odpowiadają, że przygotowali ustawę na podstawie obecnych przepisów i że zgodnie z nimi prawo do konwersji powinni dostać tylko pracownicy i ich spadkobiercy.

Akcjonariusze rosną w siłę

Z pewnością nie wszyscy, którzy przysłali zgłoszenia, wezmą udział w debacie, którą zaplanowano w Sejmie na 23 sierpnia. - Jednak skala reakcji pokazuje, że kwestia akcjonariuszy, którzy mają być pozbawieni prawa do konwersji, nie jest problemem marginalnym - mówi Aleksander Grad, przewodniczący sejmowej komisji skarbu. Wyjaśnia, że po wysłuchaniu publicznym będzie dążył do jak najszybszego zakończenia prac nad projektem. - Dlatego należy unikać zapisów, które są tak kontrowersyjne - dodaje.

Na tym, aby ustawa o "energetycznych" akcjach szybko weszła w życie, zależy przede wszystkim związkowcom z branży. Oni także są na liście osób chętnych do udziału w debacie. Mówią, że reprezentują 117 tys. pracowników energetyki, czekających z niecierpliwością na nowe przepisy.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy