Akcjonariusze spółek energetycznych zasypali sejmową kancelarię wnioskami o udział w wysłuchaniu publicznym. Nadesłali ponad 800 zgłoszeń do debaty nad kontrowersyjnym projektem ustawy o akcjach pracowniczych w sektorze.
Skąd ta cała awantura?
Dlaczego dokument budzi tak duże zainteresowanie? Podczas obecnej kadencji Sejmu zorganizowano już pięć wysłuchań publicznych. Do żadnego z nich nie zgłosiło się więcej niż 50 zainteresowanych podmiotów. Tymczasem liczba osób chcących dyskutować z posłami i rządem o projekcie dotyczącym akcji pracowniczych w energetyce może wynieść grubo ponad 800. Do zamknięcia tego wydania "Parkietu" nie wszystkie zgłoszenia były jeszcze wprowadzone do sejmowego systemu komputerowego.
Chodzi o setki milionów złotych
Dzięki zaprojektowanej przez siebie ustawie, resort skarbu chce dać załogom połączonych niedawno w cztery grupy firm energetycznych prawo do zamiany pracowniczych udziałów w macierzystych spółkach na akcje skonsolidowanych holdingów. Mają one wchodzić na giełdę. Tyle że pracownicy BOT Górnictwo i Energetyka oraz Południowego Koncernu Energetycznego w dużej części już akcji swoich macierzystych spółek się pozbyli.