Za nami kolejny etap liberalizacji rynku energetycznego. Spółki dystrybucyjne zostały podzielone na Operatorów Systemów Dystrybucyjnych (dalej OSD) oraz spółki obrotu. Wiele osób uznało to za sukces. Zdążyliśmy, Komisja Europejska nie będzie musiała nas karać za niedopełnienie wymogów unijnych.
A przecież wiele zarządów spółek dystrybucyjnych jeszcze do soboty, 30 czerwca, nie miało pewności, który z wariantów wydzielenia OSD zostanie zrealizowany. Niektóre zarządy dopiero w połowie czerwca rozpoczęły działania zmierzające do implementacji wybranego wariantu. Ostatecznie, każda polska spółka dystrybucyjna wydzieliła OSD w inny sposób. De facto oznacza to, że dokonano dalszej segmentacji polskiego rynku energii elektrycznej. I to pomimo poważnych starań Komisji Europejskiej zmierzających w kierunku utworzenia jednego europejskiego rynku energetycznego. Na efekty rynkowe tych działań będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Z całą pewnością jednak sposób wydzielenia OSD już teraz wpływa na wartość poszczególnych grup kapitałowych.
Wpływ metody wydzielenia na wartość spółki
Prezes jednej ze spółek na niedawnej konferencji energetycznej powiedział, że dzięki wybranej metodzie wydzielenia OSD zobowiązania podatkowe spółek z jego grupy kapitałowej zmaleją o około 150 milionów złotych rocznie. Jest to poważna kwota. Warto się przez moment zastanowić, ile energii elektrycznej należy sprzedać, aby uzyskać zysk netto w wysokości 150 milionów złotych.
Metodologia wyboru sposobu wydzielenia OSD wydawała się prosta: