Na rynku energii elektrycznej zmieniło się więcej, niż się wydaje

Model wydzielenia Operatorów Systemów Dystrybucyjnych będzie miał dalekosiężne skutki ekonomiczne. Już dziś wpłynął na wartość poszczególnych grup energetycznych. Myli się jednak ten, kto uważa, że proces wydzielenia mamy za sobą

Publikacja: 30.08.2007 09:25

Za nami kolejny etap liberalizacji rynku energetycznego. Spółki dystrybucyjne zostały podzielone na Operatorów Systemów Dystrybucyjnych (dalej OSD) oraz spółki obrotu. Wiele osób uznało to za sukces. Zdążyliśmy, Komisja Europejska nie będzie musiała nas karać za niedopełnienie wymogów unijnych.

A przecież wiele zarządów spółek dystrybucyjnych jeszcze do soboty, 30 czerwca, nie miało pewności, który z wariantów wydzielenia OSD zostanie zrealizowany. Niektóre zarządy dopiero w połowie czerwca rozpoczęły działania zmierzające do implementacji wybranego wariantu. Ostatecznie, każda polska spółka dystrybucyjna wydzieliła OSD w inny sposób. De facto oznacza to, że dokonano dalszej segmentacji polskiego rynku energii elektrycznej. I to pomimo poważnych starań Komisji Europejskiej zmierzających w kierunku utworzenia jednego europejskiego rynku energetycznego. Na efekty rynkowe tych działań będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Z całą pewnością jednak sposób wydzielenia OSD już teraz wpływa na wartość poszczególnych grup kapitałowych.

Wpływ metody wydzielenia na wartość spółki

Prezes jednej ze spółek na niedawnej konferencji energetycznej powiedział, że dzięki wybranej metodzie wydzielenia OSD zobowiązania podatkowe spółek z jego grupy kapitałowej zmaleją o około 150 milionów złotych rocznie. Jest to poważna kwota. Warto się przez moment zastanowić, ile energii elektrycznej należy sprzedać, aby uzyskać zysk netto w wysokości 150 milionów złotych.

Metodologia wyboru sposobu wydzielenia OSD wydawała się prosta:

- wybrać kilka wariantów do dalszych analiz prawnych, ekonomicznych i biznesowych,

- stworzyć projekcje finansowe dla wybranych wariantów restrukturyzacji,

- dokonać wyceny wartości grupy kapitałowej dla każdego z wariantów,

- wybrać taki model restrukturyzacji, który maksymalizuje wartość grupy kapitałowej.

Z uwagi na różne grupy interesów nie każda ze spółek zastosowała tę metodologię. Prawdziwy problem mają dziś te zarządy, które po przeprowadzeniu analiz i przekonaniu się, który wariant restrukturyzacji maksymalizuje wartość ich spółek, wybierały zupełnie inny wariant. I nie chodzi wcale o kwestie prawne (potencjalnego działania na szkodę spółek), ale o fakt, że dziś ich konkurenci będą w stanie zaproponować odbiorcom energii elektrycznej korzystniejsze warunki. Wspomniane już 150 milionów złotych rocznie można będzie przeznaczyć na realną walkę konkurencyjną. Wybór metody wydzielenia OSD będzie zatem wpływać na pozycję konkurencyjną poszczególnych grup energetycznych przez kolejne lata. Każdy z poprzednio istniejących zakładów energetycznych został "podzielony" na przynajmniej dwie spółki (choć prawnie wydzielenia dokonano najczęściej poprzez transakcje aportu). Zarządy miały teoretycznie dowolność w większości kwestii operacyjnych i strategicznych (np. czy wydzielić obrót, czy operatora, czy poprzez aport, sprzedaż, czy może podział, które aktywa wspólne przydzielić do której ze spółek), w praktyce jednak musiały zwracać uwagę na tzw. czynniki zewnętrzne.

Konflikt interesów

Restrukturyzacja PKP była oparta na specjalnej ustawie, przygotowanej tylko na potrzeby tego przedsiębiorstwa. Ustawa ta, bez względu na jej merytoryczną ocenę, adresowała pewne problemy związane z restrukturyzacją PKP i pozwalała na ograniczenie kosztów przedsięwzięcia. Problemy całego sektora energetycznego związane z implementacją dyrektyw unijnych zostały złożone na barkach zarządów poszczególnych koncernów energetycznych. Pamiętajmy, że interesy różnych, zainteresowanych stron były krańcowo odmienne. Ministerstwo Gospodarki i URE miały kompletnie inny interes, niż Ministerstwo Skarbu Państwa czy nawet zarządy poszczególnych spółek, nie wspominając o Ministerstwie Finansów czy pracownikach. Związki zawodowe naciskające na mniej korzystne warianty restrukturyzacji już dziś są "beneficjentami" własnych decyzji. Należące do pracowników 15 proc. akcji w ciągu jednego dnia powiększNiektórzy już na początku lipca przyznawali, że "chyba jednak popełnili błąd". Błąd, którego nie da się już odwrócić.

Dzisiaj wiele zarządów widzi kwestie operacyjne, o których podczas całego procesu restrukturyzacji zapomniano. Pojawiły się pierwsze konflikty interesów pomiędzy OSD i spółkami obrotu. Wielu dopiero teraz uświadomiło sobie, że to, co dawniej było wewnątrz jednej spółki handlowej, dziś jest przejrzystą transakcją handlową dokonywaną między dwoma odrębnymi podmiotami prawnymi. Relacje biznesowe pomiędzy podmiotami jednej grupy kapitałowej nabierają znaczenia zarówno ze względu biznesowego, jak i podatkowego. Interesy zarządów poszczególnych spółek już nie są ze sobą takie same.

Czy zatem proces "wydzielenia OSD" mamy już za sobą? Z pewnością nie.

Co nas czeka

Choćby ze względów czysto podatkowych, większość spółek spieszy się z analizą całego procesu i robieniem tego, o czym w pośpiechu zapomniano. Warto podjąć takie działania przed pierwszą kontrolą urzędu skarbowego. Ale przecież jest to jeszcze ważniejsze ze względów biznesowych. Chcąc powiększyć wartość kierowanych przez siebie przedsiębiorstw zarządy muszą mieć szybką, dokładną i kompletną informację na temat poszczególnych procesów gospodarczych w ich grupie kapitałowej oraz efektów tychże procesów. Należy więc całkowicie zmienić systemy budżetowania, planowania oraz raportowania, dostosowując je do nowego otoczenia gospodarczego. Dopóki to nie zostanie zrobione, dopóty niemożliwe będzie świadome podejmowanie decyzji gospodarczych.

Pamiętajmy przy okazji, że w Brukseli odbywa się gorąca debata na temat kolejnej dyrektywy "unbundlingowej". Oczekuje się, że najpóźniej na początku września Komisja Europejska przedstawi jej projekt. Znaczna część ekspertów przewiduje, że zawierać będzie wymóg wydzielenia własnościowego, a więc jeszcze dalszą ingerencję w strukturę rynku energetycznego. Nawet jeśli Komisja Europejska ugnie się pod naciskiem niektórych rządów, przeciwnych wydzieleniu właścicielskiemu, to nowa dyrektywa i tak powinna dość poważnie zmienić strukturę rynku. Może ona:

- zawierać wymóg utworzenia niezależnych operatorów (umiejscowionych w innych podmiotach prawnych, niż właściciele sieci dystrybucyjnej czy przesyłowej);

- usunąć próg 100 tysięcy odbiorców dla OSD (dziś tego typu spółki nie musiały przeprowadzać wydzielenia prawnego);

- wymusić bliższą integrację OSP lub nawet utworzenie Niezależnego Operatora Regionalnego;

- wymusić dalszą harmonizację prawa w poszczególnych krajach europejskich;

- zwiększyć efektywność systemu monitorowania zgodności z obecnymi wymogami prawnymi.

Myliłby się zatem ten, kto dziś uważa, że proces wydzielenia Operatorów Systemów Energetycznych został zakończony 1 lipca 2007 roku. To dopiero początek.

Fot. Archiwum

Uwolnić konkurencję

W celu wprowadzania mechanizmów rynkowych na monopolistycznym do niedawna rynku energii, zdecydowano o podziale łańcucha wartości. Zgodnie z Dyrektywą nr 2003/54/EC Parlamentu i Rady Europy w sprawie wspólnych zasad wewnętrznego rynku energii elektrycznej z 26 czerwca 2003 roku zintegrowane przedsiębiorstwa energetyczne były zobowiązane do rozdzielenia działalności dystrybucyjnej i przesyłowej (transport energii elektrycznej poprzez linie energetyczne) od działalności wytwarzania i obrotu (produkcja i handel). Konsument zawsze będzie musiał korzystać z poszczególnych spółek dystrybucyjnych i przesyłowych (monopol naturalny), ma jednak prawo wyboru dostawcy energii, co teoretycznie powinno spowodować uwolnienie konkurencji i w efekcie zmniejszenie cen energii dla odbiorcy końcowego. Od 1 lipca 2007 roku każdy z nas ma prawo swobodnego wyboru dostawcy (spółki obrotu). Dziś, z formalnoprawnego punktu widzenia, mamy najczęściej stosunek umowny ze spółką obrotu, która z kolei zapewnia nam dostawę energii poprzez umowy z odpowiednimi spółkami dystrybucyjnymi (załatwia wszystkie formalne kwestie za odbioSpółka obrotu zajmuje się handlem energią elektryczną oraz często całościową obsługą odbiorcy końcowego. Oferty spółek obrotu (taryfy) na rynkach konkurencyjnych różnią się między sobą (podobnie jak taryfy spółek telekomunikacyjnych), co pozwala odbiorcy energii wybrać dla siebie taką ofertę, która w najlepszy sposób zaspokaja jego potrzeby.

Spółka przesyłowa i spółka dystrybucyjna zajmują się dostawą energii elektrycznej po liniach wysokiego, średniego i niskiego napięcia. Ceny tych przedsiębiorstw (taryfy i opłaty) podlegają ścisłej regulacji przez Urząd Regulacji Energetyki.

menedżer, Dział Doradztwa Biznesowego Ernst&Young

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Materiał Promocyjny
CERT Orange Polska: internauci korzystają z naszej wiedzy
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Materiał Promocyjny
Jak zbudować efektywny HR i skutecznie zarządzać kapitałem ludzkim?
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28