Producent felg aluminiowych już wkrótce zwoła walne zgromadzenie, które wybierze brakujących członków rady nadzorczej. W ostatnich tygodniach z nadzoru Toory Poland zrezygnowało sześć osób, w tym niezależni członkowie RN. W czwartek o odejściu poinformował Davide Taglietti, bliski krewny Francesco Tagliettiego, jednego z dwóch głównych udziałowców spółki (poprzez firmę Alpol, która ma 51 proc. akcji Toory). Jako przyczynę rezygnacji podał "brak komunikacji zarządu z radą nadzorczą i zewnętrznymi akcjonariuszami". Taki sam powód odejścia podali niektórzy członkowie rady, którzy zrezygnowali wcześniej.

Masowe odejścia z RN rozpoczęły się pod koniec lipca, po tym jak spółka obniżyła prognozę przychodów i zaskoczyła rynek stratami sięgającymi 40 mln zł. Obecnie jedynym członkiem nadzoru Toory jest Halina Wysocka. Tymczasem, zgodnie ze statutem spółki, rada nadzorcza musi liczyć co najmniej pięć osób. W tej chwili nie może więc podejmować żadnych wiążących decyzji.

W połowie września wniosek o ogłoszenie upadłości Toory złożył jeden z mniejszych wierzycieli, firma windykacyjna Pragma Inkaso. Giełdowa spółka ma jej zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych. - Do dzisiaj nie odnotowaliśmy żadnej próby kontaktu ze strony dłużnika. Nie zaszły żadne okoliczności, które uzasadniałyby cofnięcie wniosku o upadłość - powiedział nam w piątek Szymon Kobierski z Pragmy. Wniosek Pragmy trafił do Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu około 18 września. Zgodnie z procedurami, może zostać przekazany giełdowej spółce już w tym tygodniu. Wtedy też zapewne firma spłaci wierzyciela.

W piątek natomiast akcjonariusze Toory poznają ostateczne wyniki finansowe spółki za pierwsze półrocze. Z danych przed audytem wynika, że firma straciła w tym okresie ponad 37 mln zł (strata EBITDA wyniosła 14,6 mln zł).