Wskazując dalej kandydatów na splity, na 10 października NWZA spółki zwołał zarząd Dworów. Akcjonariuszom zostanie wówczas zaproponowany podział akcji w stosunku 1:67 oraz zmiana nazwy na Synthos SA. Podobną operację w celu poprawy płynności szykuje również PC Guard oraz Hydrobudowa Włocławek (dawna Hydrobudowa Polska). W tym ostatnim wypadku stosunek podziału miałby wynieść 1: 50.
To jednak nie koniec wyliczanki. 18 października zbierze się WZA w sprawie dziesięciokrotnego obniżenia wartości nominalnej papierów Echo Investment. Zaledwie 5 dni później, bo 23 października, na podobny temat będą obradować akcjonariusze Mewy. W przypadku producenta bielizny w grę wchodzi podział w stosunku 1:20. Niewykluczone jest też, że w niedługim czasie rozmnożone zostaną również akcje Ganta. Zwołania NWZA w tej sprawie pragną akcjonariusze posiadający łącznie 14,08 proc. Jeżeli uda im się wcielić swoje zamierzenia w życie, kwestia splitu 1:100 rozstrzygnie się 5 listopada.
Split to ostatnio, podobnie jak prawa poboru, słowo klucz, na które rynek reaguje jak zaklęty. Może to dziwić o tyle, że jego znaczenie dla fundamentów spółki jest znikome, a jak twierdzą niektórzy, wręcz żadne. Czy wobec tego warto w ogóle zaprzątać sobie nimi głowę? Tak, albowiem zawsze znajdą się inwestorzy, którzy uwierzą w magię słowa split i z ochotą użyją swoich pieniędzy, by podbijać ceny. Jak mawia George Soros, na giełdzie nie jest istotne, czy ma się rację, czy też nie, ale ile potrafi się na tym zarobić.
komentarz
Andrzej Powierża
analityk DM PKO BP
Decydują czynniki psychologiczne
Odnoszę wrażenie, że za splitami na polskim rynku stoi przede wszystkim chęć wsparcia kursu "czynnikami psychologicznymi". Na taką sytuację wskazują między innymi wskaźniki podziału. Jeśli wskaęnik wynosi przykładowo 11, to większość inwestorów będzie dla ułatwienia dzielić cenę przez 10. Dzięki temu walory mogą wydawać się odrobinę tańsze niż przed operacją. Kwestie podręcznikowe, takie jak płynność, schodzą raczej na drugi plan. Mają one sens w przypadku spółek, których akcje są nominalnie dużo droższe, powiedzmy kosztują ponad 500 zł. Są to jednak tylko nieliczne przypadki. Co więcej, na GPW notowane są papiery o jeszcze wyższych cenach, a ich zarządy nie odczuwają potrzeby dokonania splitu.
Jak działa split?
Wyjaśnijmy krok po kroku, na czym dokładnie polega split. Wyobraźmy sobie spółkę, która posiada kapitał akcyjny 100 milionów zł, dzielący się na 1 milion akcji o wartości nominalnej 100 zł każda. Jeżeli akcjonariusze postanowią o podzieleniu walorów spółki, musi się to dokonać drogą uchwały na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. W uchwale takiej musi znaleźć się stosunek podziału, który w naszym przykładzie wynosi 1: 100. Należy przez to rozumieć, że po przeprowadzeniu operacji na kapitał firmy złoży się 100 milionów akcji o wartości nominalnej 1 zł każda. Jedyna zmiana, jaka następuje, to wartość i liczba udziałów. Natomiast wartość całego przedsiębiorstwa nie zmniejsza się ani też nie wzrasta.
W przypadku spółek notowanych na GPW podział akcji muszą zatwierdzić Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych oraz sama giełda. Kurs odniesienia akcji również zmienia się proporcjonalnie do stosunku podziału. Jeżeli w naszym przykładzie założymy, że papierami firmy handlowano przed całą operacją po 300 zł za sztukę, kurs odniesienia na pierwszej sesji po splicie wyniesie 3 zł.
Split akcji Boryszewa
w 2004 roku to wręcz
modelowy przykład reakcji kursu na podział akcji.
W ciągu roku poprzedzającego podział walorów kurs
zyskał na wartości prawie
260 procent, by ostatecznie wyhamować i po samej
operacji oddać część
wzrostów. Przed dokonaniem splitu papiery zachowywały się wyraźnie lepiej,
a po wymianie akcji wyraźnie gorzej niż portfel rynkowy.
Walory spółek, które decydują się na split, zwykle
zachowują się lepiej niż rynek w okresie poprzedzającym
samą operację, a przegrywają z portfelem rynkowym
po podziale akcji. Wykres obok przedstawia, o ile
więcej - bądź o ile mniej - można było przeciętnie
zarobić w różnych okresach poprzedzających splity akcji na GPW lub następujących po nich.