Związki zawodowe działające w Polskim Górnictwie Naftowym i Gazownictwie podpisały umowę z Platformą Obywatelską. Udzielą partii poparcia w wyborach parlamentarnych, a ta w zamian obiecała, że jeżeli je wygra i stworzy rząd, to doprowadzi do wydania byłym i obecnym pracownikom spółki 750 tys. darmowych akcji (około 12,7 proc. kapitału). Akcje o wartości rynkowej około 4,4 mld zł trafiłyby do blisko 61 tys. osób. Na głowę przypada pakiet wart średnio 72 tys. zł. W umowie zapisano, że akcje, które ewentualnie dostanie załoga, mają być zabezpieczone przed przejęciem przez inwestora, którego nie akceptowałby rząd (teraz kontroluje ponad 84 proc. kapitału PGNiG). Jak to osiągnąć? - Będziemy mieli czas, żeby doprecyzować warunki umowy. Jednym z rozwiązań jest wykup akcji pracowniczych przez PGNiG - powiedział "Parkietowi" Aleksander Grad z PO, który razem z Bronisławem Komorowskim podpisał umowę ze związkowcami.
Czy PGNiG, które w najbliższych kilku latach musi na inwestycje wydać kilka miliardów złotych, będzie stać na wykup akcji od pracowników? - Nie prowadzono żadnych analiz na ten temat. Jeżeli Skarb Państwa zdecyduje o przeprowadzeniu takiej operacji, to wówczas będziemy podejmować odpowiednie kroki - mówił Tomasz Fil, rzecznik PGNiG.
Opinie analityków na temat umowy i ewentualnego wykupu akcji pracowniczych przez spółkę są podzielone. Ludomir Zalewski, specjalista z BDM PKO BP, uważa, że taka operacja może być per saldo korzystna, a potrzebne na ten cel pieniądze firma może pozyskać z kredytu. Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku, twierdzi, że w związku z ambitnymi planami inwestycyjnymi wykup walorów trudno byłoby uznać za pozytywną informację dla inwestorów. Jego zdaniem, najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie akcji do obrotu giełdowego. Wczoraj kurs PGNiG wzrósł o 2,1 proc., do 5,9 zł.
Komentatorzy zwracają również uwagę, że po raz pierwszy partia targuje się przed wyborami z pracownikami jednej firmy. Czy w ślady Platformy Obywatelskiej i związkowców PGNiG pójdą inni?