Wyniki Grupy Telekomunikacji Polskiej za III kwartał mile zaskoczyły rynek. Inwestorzy spodziewali się gorszych rezultatów po narodowym operatorze, bo 2007 r. jest dla TP najprawdopodobniej najcięższym okresem pod względem wpływu działań regulatora - Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Zarówno przychody TP, jak i jej zyski były w III kw. wyższe, niż prognozowała większość biur maklerskich. Dlatego giełdowi inwestorzy korygowali wczoraj swoje wcześniejsze decyzje inwestycyjne i gremialnie kupowali akcje TP, dając za nie coraz więcej. To spowodowało, że kurs TP piął się w górę.
Sprzedaż Grupy TP spadła w III kw. o 1,8 proc., do 4,65 mld zł (średnia prognoz analityków mówiła o spadku rzędu 3,26 proc.). Skonsolidowany zysk operacyjny firmy skurczył się o 5,13 proc., do 962 mln zł (analitycy sądzili, że zmniejszy się o 21 proc.), a zysk netto spadł o 3 proc., do 644 mln zł. Spadek w ujęciu procentowym byłby większy, ale TP skorygowała sprawozdanie sprzed roku i zmniejszyła figurujący tam wynik z 689 mln zł do 664 mln zł. W przeliczeniu na akcję zysk nie zmienił się, ponieważ w ręku inwestorów na koniec września było mniej walorów niż przed rokiem (TP przeprowadziła skup).
Mniejsze spadki,
a gdzie wzrosty?
Dane przedstawione przez firmę, według prezesa Macieja Wituckiego, to dowód, że w dalszym ciągu skutecznie broni się ona przed działaniami regulatora i konkurencji. W pierwszej połowie roku przychody grupy spadły mocniej - o 2,8 proc. Prezes mówił też wczoraj, że w kolejnych latach spadki sprzedaży powinny być już mniejsze niż w tym roku.