Spełnimy oczekiwania inwestorów - takie hasło towarzyszyło wczorajszej prezentacji wyników J.W. Construction za III kwartał tego roku. Szefom czołowego polskiego dewelopera mieszkaniowego bardzo zależało na przekonaniu inwestorów, że spółka jest w stanie zrealizować tegoroczne prognozy finansowe. Czy im się to udało? W czwartek na spadkowym rynku akcje firmy również potaniały (o 1,3 proc., do 38,51 mln zł), choć w czasie sesji kurs zachowywał się lepiej niż główne indeksy giełdowe.
Deweloper mógł się pochwalić wzrostem przychodów w III kwartale o 16,4 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku, do 130,1 mln zł. Dużo szybciej rosły zyski: operacyjny przekroczył 26,1 mln zł (+59 proc.), a zarobek netto 17,6 mln zł (+84 proc.).
Narastająco po dziewięciu miesiącach tego roku wyniki holdingu prezentują się jednak gorzej niż przed rokiem, dlatego też analitycy indagowali wczoraj przedstawicieli dewelopera o możliwość wypełnienia prognoz. Zakładają one, że spółka wypracuje w 2007 roku 146,5 mln zł zysku netto przy 813,1 mln zł przychodów. Po trzech kwartałach plan został więc wykonany odpowiednio w niespełna 30 proc. i 44 proc.
Plany podtrzymane
Jerzy Zdrzałka, prezes J.W. Construction, stwierdził, że nie ma przesłanek do korekty szacunków. Wtórował mu Józef Wojciechowski, przewodniczący rady nadzorczej i większościowy akcjonariusz spółki. - W odróżnieniu od ubiegłego roku, w tym zdecydowaną większość zysków z realizowanych inwestycji wykażemy dopiero w IV kwartale. Wynika to z zaawansowania prac na poszczególnych projektach - tłumaczył J. Zdrzałka. Przypomniał, że spółka stosuje tzw. metodę zerową, co oznacza, że pierwsze wpływy (i zyski) z inwestycji wykazuje dopiero wówczas, gdy zaawansowanie projektu przekroczy 40 proc. po stronie kosztów i 50 proc. pod względem planowanych przychodów.