O prawie 27 proc. wzrósł wczoraj kurs akcji producenta felg i grzejników Toora Poland. Firma "rzutem na taśmę" spłaciła dwóch drobnych wierzycieli, którzy domagali się, by sąd postawił ją w stan upadłości. Ten tego nie zrobił. Jednocześnie zarząd Toory sam złożył wniosek o ogłoszenie upadłości z możliwością zawarcia układu (dokument ten jako niekompletny został zwrócony przez sąd, ale spółka chce go uzupełnić i złożyć ponownie w ciągu tygodnia).
- Spłacimy drobnych wierzycieli w ciągu 2-3 miesięcy. Pozostałych chcemy spłacić później, a w międzyczasie zaoferujemy im papiery dłużne zamienne na akcje - informuje Radosław Kuras, członek zarządu Toory. Powodzenie tej oferty jest uzależnione od zgody banków, którym firma jest winna około 120 mln zł (zobowiązania wobec kontrahentów handlowych to około 180 mln zł). Nie będą one decydować o losach postępowania układowego, bo większość ich należności jest zabezpieczona na nieruchomościach i majątku firmy. Bez porozumienia z bankami, które wypowiedziały Toorze umowy kredytowe, spółka jednak nie będzie mogła funkcjonować.
Zarząd cały czas prowadzi rozmowy z inwestorami, którzy mieliby dokapitalizować firmę i pomóc jej wyjść na prostą. - Są to podmioty krajowe, notowane też na GPW, oraz zagraniczne, inwestorzy finansowi, branżowi i różne fundusze - mówi R. Kuras. Według plotek krążących na rynku, jednym z kandydatów na inwestora Toory może być Impexmetal kontrolowany przez Romana Karkosika. Zainteresowani nie potwierdzają ani nie zaprzeczają tym doniesieniom.